Egzotyczny interkonekt RCA z Islandii.

Dzisiaj będzie krótki tekst o dosyć „egzotycznie” wyglądającym  kabelku RCA z dalekiej północy Europy.

Kabel na pierwszy rzut oka może wywołać uśmiech na twarzy z racji dziwnych drewnianych korków nawleczonych na przewody.

Dziwne korki nie są jak by się mogło zdawać elementem dekoracyjnym lecz skrywają filtr zbudowany na elementach dyskretnych, bowiem  poprzez otwór wejściowy do wnętrza korka widać zdaje się kondensator i opornik.   Możliwe że  jest tam więcej elementów ale by to sprawdzić trzeba by rozciąc obudowę, mnie  przynajmniej tyle udało się podejrzeć przez malutką dziurkę.

Tak więc jest to jakiś układ filtra sygnałowego wbudowanego w przewód z czym przyznam, spotykam się po raz pierwszy.

 

Twórcą kabla jest Sigurdur Gunnarsson  mieszkający na odległej  „wyspie gejzerów”  czyli Islandii.

Sigundur zawodowo zajmuje się profesjonalną elektroniką i konstrukcjami różnych elementów toru audio, produkując kilka wersji kabli sygnałowych oraz  DAC-ów i wzmacniaczy.

Co ciekawe udało mi się dowiedzieć, że Björk  używa w swoim domowym systemie dokładnie takiego kabla jak ten, który mogłem przez chwilę potestować.

Sigundur w owym kablu  zastosował jak  to nazwał  „harmonizer sygnałowy”, którego zasadę działania opisuje mniej więcej tak:

„Harmonizer sygnałowy to układ  oparty na elementach dyskretnych pracujących bez zasilania, które w odpowiedni sposób modulują sygnał zmienny.
W efekcie sygnał jest przekazywany bez zniekształceń dając w konsekwencji  bardzo naturalny przekaz.
W wersji kabla  przeznaczonego do sygnałów cyfrowych harmonizer tak moduluje kształt przebiegu aby był on bardziej precyzyjny”

Niestety kabla do DAC-a nie dane mi było posłuchać ale RCA i owszem co poniżej postaram się opisać.

Kabel zarobiony jest całkiem przyzwoitymi wtyczkami RCA  i bazuje na profesjonalnym kablu niemieckiej firmy Sommer Cable, który jest często stosowany do krossowania stołów mikserskich oraz  jako kabel mikrofonowy do mikroportów.

Niektórzy stosują go również  do okablowania wewnętrznego  głośników.

Wygląda więc na to że pan Sigurdur wie co robi  i chyba nieprzypadkowo wybrał taki kabel.

Porównywałem go z kablem TelluriumQ Black,  który w przedziale cenowym około 2 000 złotych, plasuje się gdzieś na początku półki premium.

Kabel z Islandii to koszt około 250 Euro lecz nie kupicie go w sklepie ani w internecie bowiem Sigurdur robi je wyłącznie dla wąskiego grona znajomych z branży i wtajemniczonych, taką przynajmniej  informację uzyskałem  z Islandii.

 

 

Jak więc gra ten tajemniczy kabel?

Przede wszystkim pierwsze co w nim uderza to niesamowite odcięcie dźwięków od ciszy, odnosząc to  do obrazu  kabel pokazuje idealną czerń tła.

Ładnie oddaje brzmienia instrumentów i  używając nadal odniesienia do obrazu, dźwięki  te rysowane są bardzo precyzyjną, cienką acz kontrastową kreską.  Instrumenty są dobrze od siebie oddzielone a co do barwy to kabel gra nieco chłodno acz bardzo równo, selektywnie przekazując wysokie zakresy, co szczególnie słychać  w brzmieniu talerzy.

Średnie zakresy poprzez  to że kabel eliminuje wszystkie szumy z tła, brzmią czysto więc głosy ludzkie ale i na przykład echa oraz pogłosy budujące scenę są przekonujące i długo wybrzmiewają.

Jest to moim zdaniem septycznie  brzmiący  kabel o studyjnej wręcz klarowności.

Porównując go do Blacka  TelluriumQ  a więc kabla przeszło dwukrotnie droższego i z wyglądu  znacznie, że tak powiem, przyzwoiciej zrobionego , „Islandczyk” cechuje się nieco większą neutralnością w reprodukcji całego zakresu pasma.

On nie wzmacnia żadnego z podzakresów i jak wspomniałem jest krystaliczny w brzmieniu zachowując równowagę tonalną.

TelluriumQ w porównaniu z Islandczykiem posiada swój charakter.  Wzmacnia nieco dolny zakres pasma jednocześnie dosyć selektywnie i dynamicznie  podając średnie i wysokie zakresy. Wydaje się przez to bardziej muzykalny i ciepły, tymczasem kabelek z drewnianym korkiem stara się być jak najbardziej transparentny.

Używam  kabla o podobnej do Islandzkiego sygnaturze, którym spinam pre gramofonowe.

Jest to Haiku Audio  zrobiony ze srebrzonej linki miedzianej  umieszczonej  luźno wewnątrz dielektryka, w wyniku tego powstaje naturalna izolacja powietrzna niemal na całej jego długości przez co uzyskano w kablu niezwykle niską pojemność.

Nieco bardziej matowy i grający  troszkę „chudszym”  acz klarownym dźwiękiem, jest kabel RCA FAC 01,  Fezz Audio, którego używam z kolei do spinania DAC-a.

Wspominam tutaj powyższe kable ponieważ  stosując zróżnicowane pod względem sonicznym i konstrukcyjnym kable w torze audio, można uzyskać różne efekty w zależności od tego co chcemy osiągnąć.

Wracając do kabla Sigurdura Gunnarssona, Islandzki kabel to nie ” jakiś szajs „, który ktoś sklecił z przypadkowych elementów lecz dosyć przemyślany koncepcyjnie produkt, mający być jak najbardziej neutralny brzmieniowo.  On ma po porostu przenieść w sposób jak najmniej zakłócony sygnał ze źródła do wzmacniacza i w mojej opinii tak właśnie robi.

 

Czy jednak tego oczekujemy od kabli?

W moim przekonaniu zarazem i tak i nie.

Tak,  jeśli zależy nam na jak największej wierności przekazu.

Tak,  jeśli cały system jest bardzo transparentny a my oczekujemy od dźwieku prawdy takiej jak na spowiedzi.

Tak, wtedy gdy chcemy „procesować” ( na przykład przez korekcję częstotliwościową lub procesing DSP)  dźwięk na poziomie wzmacniacza i potrzebujemy by był możliwie najwierniej przeniesiony od źródła.

Ale niekiedy poszukujemy także czegoś co do brzmienia wprowadzi  pożądaną  zmianę to znaczy, ociepli lub oziębi, doda basu lub go ujmie, zrobi dźwięk bardziej grubym albo chudszym, poprawi przestrzeń i scenę,  po prostu przyprawi nam smak muzycznego dania o aspekty przez nas oczekiwane.

Czasami chcemy skompensować jakieś cechy soniczne systemu ,czasami potrzebujemy je wzmocnić lub stłumić.

Okazuje się, że kablami RCA  można w jakimś zakresie takie efekty uzyskać.

Dlatego sądzę, że nie ma do końca złych i do końca dobrych kabli.

Albo  może inaczej.

Są te które wykładają „kawę na ławę” czyli pokazują dźwięk jakim jest,  oraz te, które dodają coś od siebie.

To od nas zależy co wybierzemy.

Ja wybrałem „przyprawę” bo woda źródlana jest dobra ale w życiu liczą się też smaki.

Zatem celebrujcie muzykę dobierając sobie takie kable jakie dodają do muzycznej uczty pożądany przez was smak.

Tekst i zdjęcia R Bajkowski

PS. Dziękuję Honoriuszowi Balza za pomoc i udostępnienie kabla do posłuchania.

 

 

O innych kablach RCA i zasilających możesz przeczytać:

Fajnie Grające Kable TelluriumQ i Solid Core Audio

Auriga, Fezz Audio – dobry kabel zasilający poniżej tysiąca złotych.

Solid Core Audio – Czy kabel i listwa sieciowa zmieniają dźwięk ?

Czy kable grają inaczej ?

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *