Bodnar Audio – Szerokopasmowe, przyjemne zauroczenie.

Kolumny szerokopasmowe.

To temat budzący tyleż skrajnych opinii ile wzbudza dyskusja zwolenników i przeciwników wpływu kabli na brzmienie systemów audio.

„Voo Doo kablowe” jest co prawda  tematem znacznie bardziej nośnym i tu „barykada” pomiędzy stronami jest widoczna z daleka.

Przeczytaj  Czy kable „grają” inaczej?

Co do wyższości szerokopasmowców  nad tradycyjnymi kolumnami  lub odwrotnie jest jak z monologiem znakomitego , nieżyjącego już satyryka  Tadeusza Stanisławskiego profesora „mniemanologii stosowanej” prowadzącego  ów monolog w trójkowej „Powtórce z Rozrywki”.

Były to satyryczne felietony  „O wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia”.

I ja tą dyskusję zwolenników i przeciwników obu rozwiązań, postrzegam trochę jak taki własnie kabaretowy spór.

Niewątpliwie i zwolennicy i przeciwnicy głośników szerokopasmowych, mają swoje racje.

Ja jednak postanowiłem po prostu sprawdzić jak te szerokopasmowce  zagrają i które „święta są lepsze”.

Kilka dni temu dzięki uprzejmości Pana Tomasza Ślezińskiego  z firmy Audio-On z Czechowic, dostałem do takiej własnie zabawy, kolumny Bodnar Audio Hornton 2.

Kolumny dostarczane są przez producenta w solidnych skrzyniach, dokładnie takich jak by miały odbyć dalekomorską podróż  frachtowcem.

Oczywiście żartuję ale skrzynie i ich  wykonanie, gwarantują że byle jaki kurier raczej nie poradzi sobie ze zniszczeniem zawartości.

A zawartością skrzyń jest całkiem zacnie wyglądająca kolumna podłogowa o wysokości ponad metra i równie zacnej wadze.

Trochę się spociłem wnosząc je na piętro mojego domu.

 

Pan Paweł Bodnar, producent tychże kolumn stosuje w nich głośniki Węgierskiej  firmy Sonido.

Firma ma długoletnią tradycję w budowie takich przetworników i jeszcze jako Budapest Electro-acoustic Factory (BEAG) parała się podobnymi konstrukcjami robionymi dla Telefunkena a później dla Philipsa i  Oriona.

 

 

Każdy głośnik jest składany ręcznie a membrany wykonane są ze specjalnie impregnowanego  papieru.

Jak więc grają takie głośniki a właściwie kolumny na nich zrobione ?

Wygląd i stosunkowo mała średnica przetwornika bo tylko 9 cm, wskazywała by że raczej  mocnego basu się z niego nie wyciśnie.

Nic bardziej mylnego.

Pokój w którym słucham muzyki to 15 metrów.

Jest więc raczej mały.

Wspominam to ponieważ niektóre opinie na temat tych głośników są takie że słabo reprodukują niskie częstotliwości.

Jasne, jeśli ustawicie ta kolumnę w 30 -40 metrowym salonie, będzie cienko.

Ale w pokojach do 20 metrów powinno być dobrze podobnie jak ma to miejsce u mnie.

I do takich pomieszczeń jest dedykowana.

No dobrze to  zacznę od początku.

 

 

Po wypakowaniu kolumn spiąłem je z moją Silver Luną czyli lampowym wzmacniaczem o mocy  30W.

Luna gra dosyć otwartym jasnym dźwiękiem i basy w niej są nieco poluzowane czasami nie do końca zdyscyplinowane.

Oczywiście można to kompensować poprzez dobór odpowiednich lamp, co tez robię .

Lecz pomimo tego nie jest to wzmacniacz grający ugrzecznionym stonowanym dźwiękiem.

Jednak z Bodnarami gra zdecydowanie ciekawie i rzekłbym kolumny mocno dyscyplinują jego przekaz.

 

 

Zestawienie Bodnarów z Silver Luną to trochę inna kultura grania niż w przypadku  współpracy  choćby z moimi Pylonami.

Nie znaczy to że jest tu jakaś przepaść, bo nie ma.

Przekazy z obu typów kolumn są dla mnie tak samo dobre.

To po prostu inne granie, inaczej rozłożone akcenty a muzyka podana z Diamondów jest  bardziej bezpośrednia.

W przypadku Bodnarów dźwięk jest nieco gęściejszy  a przekaz cieplejszy.

Pierwsza cecha na jaką zwróciłem uwagę w przypadku szerokopasmowców to przestrzeń jaką kreują oraz sposób przekazywania choćby pogłosów czy wybrzmień.

Przez to że źródło dźwięku w głośnikach szerokopasmowych jest punktowe, kierunkowość  oraz sposób kreowania przestrzennego całego przekazu jest w mojej ocenie bardzo precyzyjny .

Druga cecha to reprodukcja średnich zakresów w których zawarty jest na przykład ludzki głos, fortepian, czy brzmienie skrzypiec.

Te średnice są naprawdę dobre, ładnie brzmiące.

Trzecia cecha to spójność przekazu wynikająca z tego że nie występują tu interferencje pomiędzy nakładającymi się skrajami zakresów emitowanych przez kilka głośników w kolumnach dwu czy trójdrożnych.

Jednak głośniki szerokopasmowe mają też wady wynikające z fizycznych ograniczeń takiego przetwornika akustycznego.

Należą do nich tłumienia na skrajach pasma akustycznego oraz lekka nieliniowość w całym  zakresie  częstotliwościowym.

Oraz podbarwienia dźwięku.

Czy jednak w odsłuchach jest to zauważalne?

I tak i nie.

Jeśli chodzi o basy to są bardzo sprężyste i szybkie ale jednocześnie dobrze że tak powiem, nasycone.

Jeśli kolumny są dobrze ustawione i dopasowane do kubatury pomieszczenia w którym mają grać, to basu jest wystarczająco dużo.

W kolumnie wykorzystano układ labiryntowy dla ich efektywnej reprodukcji.

Głośnik wypromieniowuje wtedy energię dla zakresu niskich częstotliwości tylną stroną membrany a układ labiryntowy działając jak transformator akustyczny (horn niskotonowy) zwielokrotnia ich skuteczność.

Dlatego też by ten bas miał szansę wypełnić pokój, trzeba kolumny odsunąć od ścian dając im nieco powietrza ze wszystkich stron.

 

Co do zakresu wysokotonowego, to jest słyszalne lekkie tłumienie w górnym skraju pasma.

Jednak nie jest tak że przeszkadza to w odbiorze.

Oczywiście nie posypie się tu szklisty cukier jak z wysoko skutecznego tweetera.

Blachy w perkusji zabrzmią odrobinę bardziej  matowo.

Lecz zrekompensuje to zakres średnio tonowy z którego wszelakie wokale brzmią doprawdy wspaniale.

Zarówno męskie jak i żeńskie są bardzo naturalne.

Słuchanie najnowszej płyty Jazzpospolita, „Humanizm”, było czystą przyjemnością.

Wokalne utwory szczególnie ten z udziałem Noviki, to wręcz  przekaz dosłowny.

Jak by była w pokoju i śpiewała specjalnie dla mnie.

Co ciekawe w przypadku wokali, Bodnary dużo wybaczają gorszym realizacjom co miałem okazję sprawdzić w kilku utworach.

Tak samo było podczas odsłuchów płyty „6 String Theory”  Lee Ritenour, która udowodniła że dobra realizacja gitarowych brzmień podana z Bodnarów może być i dynamiczna i nacechowana mocnym drivem.

Innym doświadczeniem było słuchanie Adama Pierończyka z płyty „El Buscador” gdzie  instrumenty akustyczne takie jak saksofon czy Aborygeńska trąba Didgeridoo pokazują jak  prawdziwie mogą zabrzmieć z tak niepozornego przetwornika szerokopasmowego.

To ogólnie  kolumny które po prostu grają ładnym gładkim i przyjemnym dla ucha dźwiękiem.

Jak by były stworzone specjalnie do słuchania jazzu czy też spokojnych gatunków muzycznych, choć i z „mocniejszymi” tematami dają sobie radę.

Myślę też że miłośnicy klasyki , koncertów skrzypcowych, kameralistyki czy muzyki baroku, będą tymi kolumnami zauroczeni.

Reasumując, mnie osobiście ten rodzaj przekazu dźwiękowego  dostarczanego przez kolumny Bodnar Audio, bardzo się podoba.

Lekko ocieplone brzmienie z basem który jest zarówno precyzyjny ale również gładki  ciepły i całkiem mocny.

Pięknie śpiewające ludzkimi głosami, średnice.

Czy też nie kaleczące uszu, soprany.

Głośniki grające bardzo przyjemnym niemęczącym dźwiękiem.

Miałem również okazję posłuchać Bodnarów z bardziej wysublimowanym wzmacniaczem ale o tym napiszę  w następnym artykule.

Jak dla mnie pierwszy porządny „szerokopasmowiec” jakiego miałem okazje posłuchać udowodnił że ….

Nie ważne jakie święta są ważniejsze.

Ważne że muzyka jest najważniejsza.

I do tego ładnie  przez „Bodnary”, zagrana.

 

Tekst i zdjęcia R Bajkowski

 

Dziękuję firmie Audio On za udostępnienie kolumn do odsłuchów.

 

 

 

3 komentarze do „Bodnar Audio – Szerokopasmowe, przyjemne zauroczenie.

  1. Tak , tytułem sprostowania – Silver Luna gra bardzo przyzwoitym basem, wysokiej kultury i z całą pewnością nie jest „poluzowany” 🙂
    Wystarczy odpowiedni dobór okablowania, szczególnie w zakresie kabli głośnikowych, ale i kolejno zasilającego jak i RCA. Wpływ na kulturę źródeł pozornych , również grających w dolnym paśmie ma odpowiednio dobrana platforma antywibracyjna. Polecam skierować uwagę w tą stronę, a bas może zadziwić 🙂 ale co ja tam wiem, to wszak VooDoo Audio. Pozdrawiam,

    P.S. Bardzo fajnie napisane, poza tym jw.

    1. To prawda że kable mogą wnieść tu pewne zmiany.Na co dzień używam kabla głośnikowego FEZZAUDIO który dosyć synergicznie gra z Luną. Zmiany są zauważalne tak samo jak w przypadku zmiany lamp o ile te ostatnie najmocniej nie wpływają na kulturę gry Luny w dole pasma. Najkulturalniej gra mi obecnie w secie EL34 Tung Sol i driver 12AX7 Gold również Tung Sol.
      Jednak z kablami z czystej miedzi już tak pięknie nie jest co by potwierdzało twoje Macieju spostrzeżenia.

  2. Zawsze chciałem posłuchać tego rodzaj kolumn. Nigdy nie miałem okazji ponieważ chciałem to zrobić u kogoś w mieszkaniu, na spokojnie itp. W końcu mi się udało. Nie wiem skąd biorą się opinie, że owe kolumny nie nadają się do muzyki rockowej czy też metalowej (a rock i metal to pojęcie baaardzo szerokie bo te gatunki dzielą się na mnóstwo pod-gatunków). Słucham dużo i często. I nie zamykam się tylko w tak zwanym „audofilskim plumkaniu”. Lubię Amenrę, Mgłę, Chvrches, Taylor Swift, Brand New, American Football… można by w nieskończoność wymieniać. Te kolumny mnie oczarowały! Brak niskich tonów? Bzdura! Wybrzmiewanie smaczków i instrumentów? Poezja. W moim życiu miałem mnóstwo kolumn. Zazwyczaj zawsze wracałem do Vienn. Albo Mozarów albo Haydnów. I w końcu znalazłem to czego szukałem. Polecam szczerze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *