Audium to Niemiecki producent całej rodziny kolumn szerokopasmowych.
Pisałem jakiś czas temu o “szerokopasmowcu” firmy Bodnar zbudowanym w oparciu o Węgierski przetwornik firmy Sonido.
Na temat kolumn Bodnar przeczytasz w recenzji: Bodnar Audio – Szerokopasmowe, przyjemne zauroczenie.
Jednak w przeciwieństwie do większości tego typu rozwiązań w których jeden przetwornik odpowiada za przenoszenie całego pasma dźwięku, Audium stosuje trochę inne rozwiązanie.
Zazwyczaj drivery szerokopasmowe nie radzą sobie z idealną reprodukcją całego zakresu częstotliwościowego.
W koncepcji realizowanej przez firmę Audium, za najniższe basy odpowiada dodatkowy owalny woofer, montowany na spodzie kolumny.
Natomiast w zakresie od 150 Hz w górę, specjalnie skonstruowany przetwornik szerokopasmowy.
Ta interesująca koncepcja spodobała mi się i byłem bardzo ciekawy jak te głośniki zagrają.
Udało mi się wypożyczyć dwa typy kolumn produkcji Audium od polskiego dystrybutora tej marki firmy Akwa Audio Projekt.
Przesłali mi do posłuchania podstawkowe kolumny pasywne Comp 3 Pasive oraz półaktywne podłogowe kolumny Comp 7 Drive.
Cała rodzina kolumn składa się z serii pasywnej , półaktywnej i aktywnej.
Kolumny te wyglądają naprawdę świetnie i odnajdą się w każdym pomieszczeniu.
Nowoczesny design, bardzo charakterystyczne montowanie przetwornika szerokopasmowego oraz obły kształt skrzynki głośnikowej, robi świetne wrażenie.
To jak solidne, niemieckie auto.
Od razu czujesz do niego zaufanie.
Model półaktywny czyli Comp 7Drive z racji zastosowania w nim oddzielnego wzmacniacza w klasie D, dla niskotonowego woofera, powinien dosyć dobrze współpracować z lampowymi wzmacniaczami niskiej mocy.
Pomyślałem by spiąć go z Fezzową Mirą Ceti z lampą 300B.
Mira Ceti to dosyć wymagający “zawodnik” bo aby lampa 300B pokazała swój czar musi zostać spięta z nietuzinkowymi głośnikami.
O wrażeniach ze słuchania Mira Ceti przeczytasz w recenzji : Mira Ceti – ciepłe klimaty.
Zazwyczaj sprawdza się z wysoko skutecznymi kolumnami.
Audiumy jakieś szczególnie skuteczne nie są ze swoimi 90 dB.
Lecz ich niestandardowa konstrukcja, skusiła mnie do takiego własnie zestawienia.
Fezzowe chłopaki z Podlasia, podrzucili kurierem Mirkę i nie pozostało nic innego jak spiąć to wszystko i odpalić.
Tu powinienem od razu przejść do rzeczy, czyli tego jak te kolumny grają.
Lecz zanim opiszę swoje wrażenia, muszę wspomnieć o ciekawej funkcji kolumn półaktywnych Comp 7.
Poza oddzielnym wzmacniaczem ma ona wbudowany procesor DSP, który odpowiada za sposób w jaki będziemy odbierać niskie tony.
Są tu trzy ustawienia predefiniowane oraz w pewnym zakresie, wzmocnienie lub tłumienie poziomu woofera niskotonowego względem głośnika szerokopasmowego.
To całkiem fajna funkcja, ponieważ pozwala dobrze dopasować brzmienie kolumn do naszego pomieszczenia.
Zazwyczaj najwięcej problemów sprawia dobre kształtowanie niskiego zakresu ponieważ albo uzyskujemy “dudnienie” i zbyt przesadzony bas, albo jest go zwyczajnie za mało.
W tych kolumnach jest inaczej.
Sądzę że w większości przypadków, zawsze uda się dobrze wyregulować basy tak by uzyskać satysfakcjonujący efekt.
Pomogą w tym następujące ustawienia:
Free – czyli takie gdzie kolumna stoi w jakieś odległości od ścian.
Wall – kiedy kolumna stoi blisko ściany, tłumiąc nieco wzmocnione takim usytuowaniem, basy.
Corner – gdy kolumna stoi w rogu pokoju, korygując basy które w takim ustawieniu są najtrudniejsze do ujarzmienia.
Moją przygodę z Audiumami rozpocząłem od półaktywnych kolumn Comp 7 Drive.
Do odtwarzacza wsadziłem płytę Tadeusza Studnika -“His Friends In Art”.
Na płycie znajdziemy: Tomasza Stańko, Aleksandra Koreckiego, Adama Pierończyka czy interesująco grającego poza mainstremem, gitarzystę- Pawła Prochowskiego.
W elektronicznym “kosmosie “wykreowanym na płycie przez Tadeusza Sudnika, muzycy wprowadzają element naturalnego, niesyntezatorowego brzmienia.
Płyta ruszyła, z głośników wylała się muzyka i nastąpił….. opad szczęki!
Mojej szczeki.
Ależ one zagrały!!!
Scena wychodzi poza ściany pokoju.
Bas Witolda Szczurka, soczysty, mocny, każda nuta w punkt.
Aż z niedowierzaniem jeszcze raz sprawdziłem czy podpięta jest aby Mira Cetii?
Przecież ostatnia moja z nią “randka”, pokazała że gra nieco rozciągniętym, ciepłym basem.
A tu nic z tych rzeczy.
Bas jest mocny i nie jest już tak “nieostry”.
Jest dokładny.
W utworze rozpoczynającym płytę, trąbka Stańki jakby wycięta z tła.
Trębacz stoi z przodu lecz pogłos ciągnie się mocniej lewą stroną.
Słychać wyraźnie jak w utworze “Euforia”, Stańko dmie mocno w ustnik by uzyskać dosyć masywny dźwięk swojego instrumentu.
Tak samo saksofon Pierończyka w utworze “Pierro”
Przez chwilę miałem wrażenie wręcz obecności instrumentu w pokoju.
Słuchałem dalej jeszcze kilka innych utworów z tej płyty, bo to płyta doskonała.
Ale jak się tego słucha!!!!!
Efekt iście holograficzny.
Idealnie, kierunkowo podane poszczególne instrumenty.
Efekty i wrażenie otaczającego dźwięku który słychać niemalże dookólne.
Po co mi 5.1 albo 7.1 ?
Wystarczą te kolumny.
Zmieniam płytę bo chcę usłyszeć jak brzmią naturalne instrumenty w jazzowym trio.
Chcę usłyszeć mocną, synkopowaną perkusję, brzmienie fortepianu.
Sięgam po świetną, wręcz bardzo świetną płytę ” Tubis Trio” z koncertu w Luxemburgu.
Utwór “Jest jak Jest”
Tu gra fajny kontrabas Marcina Lamacha i fortepian Macieja Tubisa, tak nienachalny i bardzo rytmiczny.
Wszystko to podane w sposób jakiego wcześniej nie miałem okazji poznać.
Stopa perkusji wydała mi się nieco przesadzona i w tym układzie, przypominało to granie z subwoofera.
Lecz kolumny mają regulację parametrów pracy woofera, więc wystarczyło tylko przestawić na tylnym panelu funkcje procesora DSP.
W moim przypadku z racji takiego a nie innego ustawienia kolumn które nie mają zbyt dużo luzu, przestawiłem funkcję z”free” na“wall” i zdjąłem poziom basu do -1 .
Tak , teraz uzyskałem idealny balans.
Nawet w tak małym pokoju jaki mam do słuchania muzyki, kolumna przeznaczona do nieco większych pomieszczeń daje się “poskromić”.
Posiada funkcję dzięki której można dobrze dopasować jej brzmienie do akustyki i kubatury pomieszczenia.
“Tubis Trio” nadal gra a ja nie mogę się oderwać od tej płyty.
Odkrywam ją na nowo.
Te wszystkie niuanse brzmieniowe, szelesty ze sceny, mocno stłumione odgłosy publiczności.
W końcu utwór “Siedem Siedem”, pięknie buduje klimat.
Kolejna płyta to “Buddy Guy” i kawałek – Whiskey,Beer & Wine.
Ależ teraz słychać niesamowicie gęsty i głęboki riff, nestora bluesa.
Zabrzmiało z mocą z jaką ma grać.
Buddy w końcu kumpluje się ze “Stonsami” więc drive jest mocny.
Aż chce się słuchać.
Na koniec coś mocniejszego i wymagającego.
Kawałek “Triumph” – DavinaTownsenda z rozbudowanymi, wielopoziomowymi ścieżkami.
Dopiero u niego dostrzegasz rozdzielczość tak grającego systemu.
Stopa perkusji która gra tak “gęsto” że niemalże zlewa się z linią basu tu jest selektywna.
Dostrzegasz bardzo wyraźnie wybrzmienia z poszczególnych ścieżek wraz ze specyficznym pogłosem, stosowanym przez Devina.
Mam świadomość że ta realizacja jest w pewnym sensie bardzo “sztuczna”.
Lecz “efekciarstwo” i kunszt realizacyjny tego muzyka, usłyszysz dopiero z rozdzielczych kolumn i przyzwoitego wzmacniacza.
Bez wątpienia mariaż Miry Ceti i kolumn Audium jest w tym przypadku synergiczny.
Miękkość lamp 300B, lekkie rozciągniecie w dole pasma, rekompensowane nieprzeciętną średnicą i fantastycznie malowaną przestrzenią w sposób wręcz rewelacyjny, podkreślą właśnie te niemieckie szerokopasmowce.
Wydobędą z basu to co najlepsze, zniuansują jego barwę.
Może czasami pokażą ten bas zbyt dosadnie, lecz zawsze możesz to skorygować ustawieniami procesora DSP.
Wokale brzmią doprawdy świetnie.
Słuchałem “Seala” który dba by jego matowy głos o barwie starych skrzypiec, brzmiał naturalnie.
Płytę- “Soul 2” , kolumny potraktowały z należytą atencją.
Zapewne tak jak chciałby Seal, by zabrzmiała
Do tego w sposób wręcz perfekcyjny, pokażą kierunkowość wszystkich dźwięków.
Umiejscowią ci wszystkie instrumenty biorące udział w nagraniu własnie tam gdzie stały, lub gdzie ich miejsce wymyślił sobie realizator.
Pięknie i wręcz namacalnie, odegrają brzmienie saksofonu, trąbki, smyczków.
Soprany to oddzielny temat.
Jakże szczegółowo brzmią zarówno wysokie tony skrzypiec jak i pięknie odegrane talerze.
To jest i ostry, tnący do krwi diament ale i miękki atłas.
Jak głośniki je odegrają, zależy od tego jak nagranie zostało zrealizowane.
Od strony budowania sceny, przestrzeni oraz wglądu w tę przestrzeń, kolumny robią to rewelacyjnie.
Jak sądzę, zadziałała tu jakaś synergia kolumn i wzmacniacza.
Pewnie też, zastosowanie dodatkowego aktywnego woofera oraz bardzo indywidualna barwa Fezzowego wzmacniacza.
Niestety ta “magia” znika wtedy gdy podłączam swoją Silver Lunę.
To znaczy, “Lunka” wspina się na wyżyny do tej pory dla niej niedostępne, lecz cały czas brakuje tej “magicznej”, głębokiej przestrzeni i niesamowitej reprodukcji w średnicach.
Bass nie jest już tak różnorodny, lecz umówmy się:
Za coś płacisz prawie dwa i pół raza więcej, kupując “Mirkę” a nie “Lunkę”.
Jeśli dorzucisz drugie tyle, trochę ponad koszt Miry Ceti i zdecydujesz się na kolumny Audium, zyskasz skończony, rewelacyjnie brzmiący system, oparty na lampie 300B.
Ten mariaż kolumn i wzmacniacza to połączenie kreatywnego podejścia do nagłośnienia.
Nowoczesnego rozwiązania kolumn z zastosowaniem procesora DSP oraz tradycji dla wielu melomanów “magicznej” w przekazie, lampy 300B.
Mariaż dający w konsekwencji doznania estetyczne zupełnie inne niż w tradycyjnych systemach opartych o wysoko skuteczne głośniki, takie jak choćby legendarne Klipsche.
Zestaw ten do tanich nie należy bo trzeba by za niego zapłacić ponad dwadzieścia kilka tysięcy złotych.
Lecz trzeba to jasno powiedzieć:
Płacisz za “magię” wylewającą się z głośników.
W tym przypadku “magia” naprawdę działa.
Jak dotąd to jest najlepszy dźwięk i najlepsze “granie” jakie miałem w domu.
Gdybym tylko miał “takie” pieniądze.
Bez wątpienia, kupił bym ten zestaw w ciemno.
Tekst i zdjęcia R Bajkowski
O mich wrażeniach ze słuchania muzyki za pomocą pasywnej wersji, kolumn Audium Pasiv 3
można przeczytać:
Audium – małe niemieckie szerokopasmowe monitory. Część 2.
Choć znam te glosniki bardzo dobrze od wielu lat to wersje Drive odkryłem na nowo całkiem niedawno i muszę powiedzieć ze coraz częściej odkrywam muzykę właśnie dzięki tym głośnikom.Autorowi gratuluje trafnego opisu rzeczywistości .
Pozdrawiam