Przedwzmacniacz gramofonowy Esdarek-najlepszy wybór do 1000 zł.

Każdy kto rozpoczyna przygodę z płytami analogowymi  staje przed wyborem dwóch istotnych elementów analogowego toru by móc słuchać muzyki z czarnego krążka.

Jest to wybór jaki gramofon/wkładka oraz jaki przedwzmacniacz gramofonowy wybrać. No, może nie zawsze bowiem w części gramofonów są już montowane przedwzmacniacze dla wkładek MM albo też wzmacniacze czy amplitunery są wyposażone w obsługę takich wkładek i posiadają funkcję Phono.

Wybór takich rozwiązań na rynku jest doprawdy duży tak samo jak i rozpiętość cenowa.

Dylematy pojawiają się jednak w momencie określania budżetu w jakim chcemy takie gramofonowe pre , kupić.

O ile te droższe oferują naprawdę rozbudowane funkcje z obsługą zarówno wkładek MM jak i droższych MC do tego gwarantują bardzo dobry dźwięk to w przypadku tych budżetowych powiedzmy do 1000 zł wybór może stanowić problem bo modeli i producentów jest bez liku.

Jakiś czas temu napisałem tekst o wzmacniaczach z najniższej półki cenowej czyli do około 300 – 400 zł.

Tanie preampy gramofonowe – czy warto kupić?

W tym przedziale cenowym owszem znajdzie się w miarę sensowny przedwzmacniacz (ja opisywałem DJPreII) lecz będzie to zaledwie wstęp do tego by „COŚ” usłyszeć.  Warto dodać, że większość produktów w tej cenie zazwyczaj  opartych  jest na układzie scalonym (OpAmpie). W jednych będzie on lepszy w innych gorszy ale zawsze sygnatura dźwiękowa takiego rozwiązania jest podobna i w tym przedziale cenowym nie oferuje jakości na miarę możliwości wkładki MM nawet tej budżetowej zamontowanej w gramofonie.

Tu chlubnym wyjątkiem choć z wyższej półki cenowej, są przedwzmacniacze gramofonowe firmy Fezz Audio, ponieważ używają one znacznie lepszych jakościowo i  sonicznie, wzmacniaczy operacyjnych ( opampów) Australijskiej firmy Burson.

Przedwzmacniacz opisywany poniżej bazuje po pierwsze na tranzystorach a nie układach scalonych, po wtóre wykorzystuje topologię układową  Ratzkyiego czyli jedno z najlepszych a na pewno najbardziej popularnych rozwiązań stosowanych w sprzęcie Hi-Fi z lat 70 i 80.

Przedwzmacniacz gramofonowy Esdarek MM3 jest dedykowany do obsługi wkładek MM  i mieści się w przedziale cenowym poniżej 1000 zł.  Według mnie oferuje najlepszą dostępną jakość odtwarzania muzyki w tej cenie. MM3 jest produkowany przez pana Darka Stopla w formule „hand made” czyli nie jest to produkcja masowa a raczej rzemieślnicza ale w najlepszym tego słowa znaczeniu.    Zresztą przedwzmacniacz ten stał się niejako „kultowy” w środowisku winylomaniaków i z tego co wiem producent nie narzeka na brak chętnych na jego zakup.

Sam musiałem chwilkę poczekać na mój egzemplarz bowiem co interesujące  można go „zindywidualizować” pod siebie, wybierając kolor obudowy, kolor podświetlenia włącznika czy kolor nóżek . Niby niewiele ale zawsze dopasowuje go do reszty systemu z jakim przyjdzie mu współpracować.

Samo urządzenie jest  stosunkowo niedużym pudełkiem z podświetlanym wyłącznikiem na froncie oraz przyzwoitej jakości gniazdami wejścia i wyjścia umieszczonymi z tyłu obudowy oraz oczywiście gniazdem masy.

Tu mała dygresja, wyłącznik jest estetyczny jednak czasami trzeba go mocniej docisnąć by zaskoczył. Nie wiem czy nie efektowniejszym i zarazem praktyczniejszym był by wyłącznik dotykowy (sensoryczny).

Przedwzmacniacz w komplecie dostarczany jest z zasilaczem impulsowym 24Vzaś w układzie wejścia zasilania producent umieścił dodatkowy filtr odfiltrowujący niepożądane zakłócenia jakie zasilacze impulsowe wprowadzają do sieci.

Oczywiście jest możliwość zasilania przedwzmacniacza zasilaczem liniowym jednak nie miałem okazji porównać czy jego zastosowanie powoduje jakieś różnice w brzmieniu bowiem nie mam takowego zasilacza.

Przyznam, że od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem wypróbowania tej konstrukcji i sam byłem ciekawy jak brzmi ten przedwzmacniacz a właściwie  bardziej czy wniesie coś nowego do moich dwóch zestawów audio, które mam w domu.

Tu interesująca jest forma zakupu bowiem Pan Darek Stopel sprzedaje go bezpośrednio, więc nie kupicie go poprzez salon audio czy inny sklep. Dodatkowo daje 30 dniowy okres na test i ewentualny zwrot. Jeśli w tym czasie nie spodoba się jego brzmienie to można go zwrócić producentowi i wpłacone pieniądze wracają z powrotem.

 

Przechodząc do konkretów, najogólniej przedwzmacniacz gra po „jasnej stronie mocy” dodatkowo daje sygnał wyjściowy nieco mocniejszy od większości przedwzmacniaczy gramofonowych z tej półki cenowej.

Jeśli chodzi o sposób grania i wrażenie soniczne nasuwa mi się tutaj porównanie brzmienia do  o wiele droższego produktu włoskiego Gold Note PH10 bo ten również gra nieco głośniej i stosunkowo jasnym i rozdzielczym dźwiękiem.

Po kilku dniach obcowania z MM3 sądzę, że jest to wzmacniacz idealnie pasujący do nieco ciemniej grających systemów na przykład lampowych.

Bardzo przyjemnie odtwarza wysokie zakresy i brzmienia talerzy, które nie są tu stłumione czy lekko zadymione ale skrzą barwą.

Słuchałem muzyki za pośrednictwem dwóch gramofonów spiętych z dwoma różnymi wzmacniaczami i różnymi kolumnami.

W każdym przypadku wrażenie jakie miałem nieodparcie kojarzyło mi się z klasycznie brzmiącym gramofonem Fonomaster, którego barwę dźwięku i brzmienie pamiętam ze słuchania na początku lat 80 płyt z rockiem u mojego wuja będącego posiadaczem tamtego ongiś topowego sprzętu.  Nie wiem czy taki był zamysł twórcy MM3 ale wrażenie dźwiękowe uzyskiwane z tego preampa to jakaś odległa reminiscencja właśnie takiego klasycznego brzmienia utrwalonego w mojej pamięci.

W zestawie z gramofonem ProJect Clasic z wkładką Sumiko Olympia i wzmacniaczu lampowym na lampach KT88 najlepiej słuchało mi się płyt z jazzem i klasycznym rockiem najlepiej z epoki ale bardzo przyzwoite brzmienie uzyskiwały również  świetne jazzowe remastery  Blue Note.    Przedwzmacniacz dobrze oddaje informacje o tle nagrań, echu pomieszczenia w jakim nagrywano czy długościach pogłosów. Efektownie zabrzmiały też wszelkie instrumenty perkusyjne jak talerze, „przeszkadzajki” czy hi hat jak choćby te zarejestrowane na płytach Blue Train – Coltrane czy Go -Dextera Gordona. Co do przestrzeni czy sceny, holografia nagrań oddawana jest poprawnie acz raczej ze wskazaniem na panoramę niż głębię.

Ogólnie mam wrażenie dobrego wglądu w nagrania z tym, że te słabiej zrealizowane czy wytłoczone zabrzmią po prostu gorzej.

W moim drugim zestawie opartym o wzmacniacz tranzystorowy Fezz Torus, Włoski Gramofon Gold Note z wkładką tego samego producenta -Vasari Gold i na kolumnach Jade 20, MM3 zabrzmiał nieco inaczej.

Możliwe, że po prostu wszystkie elementy toru tutaj pasowały lepiej i w konsekwencji dźwięk zyskał coś więcej niż w przypadku wbudowanego w fezzowym Torusie, preampu.

To oczywiście nie tak, że brzmieniowo dzieli je przepaść, jednak troszkę większe wzmocnienie Esdarkowego preampa w połączeniu z jego otwartością jak dla mnie stworzyły bardziej interesujący, analityczny przekaz nie tracąc nic z szybkości do tego troszkę  rozjaśniając barwę dźwięku.

Interesująco brzmi z tego układu muzyka klasyczna. Brzmienia smyczków czy instrumentów dętych sa żywe bez cienia „patyny” zaś muzyka skrzy się i błyszczy.  Ciekawe, że nisko schodzący bas brzmi stosunkowo czysto. Jest trzymany w ryzach co często jest problemem tanich preampów oddających niekiedy niskie zakresy sucho lub dudniąco. Reasumując coś rzeczywiście jest na rzeczy z tą „kultowością” preampu Esdarek  bo w mojej opinii  do 1000 zł jest to bezsprzecznie chyba najlepszy przedwzmacniacz gramofonowy jaki miałem okazję słyszeć.

 

Oferuje otwarte, szczegółowe i muzykalne brzmienie połączone z dobrą dynamiką.

Jak sądzę produkt jest adresowany głównie do tych osób, które zazwyczaj posiadają systemy stereo i gramofony z półki budżetowej i średniej, poszukujących niedrogiego, bezobsługowego i dobrze grającego preampa gramofonowego. Co nie znaczy, że w lepszych systemach nie zagra dobrze.  Jedynie na tym zyska ale to jak zawsze kwestia gustu i upodobań.  U mnie zarówno z systemem lampowym jak i tranzystorem zagrał całkiem dobrze. Na stałe zostanie z Fezzowym Torusem, którego nieco ocieplone i przypominające lampową sygnaturę, brzmienie  MM3 ożywia i rozświetla.

Z lampową Titanią pozostanie Fezzowa Gaia grająca inaczej, oferując troszkę lepszą holografię, czarując „krągłościami” w brzmieniu, które potrafi ładnie kreować.

I dobrze bo cała zabawa z audio polega przecież na tym by znaleźć swój dźwięk i jego barwę a zdaje się, że udało mi się to w przypadku obu moich systemów.

 

 

tekst i zdjęcia R Bajkowski

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *