Auriga, Fezz Audio – dobry kabel zasilający poniżej tysiąca złotych.

O kabelkach i kablach już trochę wcześniej pisałem.

Dzisiaj krótki przedświąteczny tekst o nowym zasilającym kablu od Fezz Audio.

Kable zasilające to temat rzeka i wzbudza tyleż pozytywnych co i negatywnych opinii.

Moja jest subiektywna i możecie się z nią zgadzać lub nie.

Ale zawsze najpierw sami sprawdźcie u siebie a potem osądzajcie.

Na co dzień używam okablowania zasilającego firmy Solid Core Audio.

Recenzję tych kabli możecie przeczytać tutaj.

Solid Core Audio – Czy kabel i listwa sieciowa zmieniają dźwięk ?

Jednak w zakresie cenowym  do 1000 zł,  pojawił się nowy kabel zasilający  sygnowany przez  Fezz Audio.

 

 

To kabel przygotowany według „recepty” Ziggiego co samo w sobie gwarantuje że efekt finalny będzie interesujący.

Ziggy to postać znana w środowisku audiofilskim, zresztą jego kable stosowało wielu uznanych producentów choćby podczas AVS.

Miałem okazję używać przez chwilę kabli Ziggiego co opisałem przy okazji artykułu o Litewskich kolumnach Audio Solutions , który możesz przeczytać tutaj:

Mira Ceti i Figaro B, Polsko – Litewska unia dźwięku.

Zadziwiające jest to że nie tylko w zestawianym wtedy wzmacniaczu i głośnikach  ale nawet na moim zestawie domowym zmiany były relatywnie duże.

Wracając do kabla zasilającego z Podlasia.

Fezz Audio do tej pory skupiał się raczej na produkcji wzmacniaczy, traktując produkcję kabli głośnikowych i interkonektów jako margines swoich działań.

Wprowadzając kabel zasilający, powiększył swoje portfolio o produkt uzupełniający do wzmacniaczy.

Bo przecież kabel zasilający jest elementem którego wcześniej czy później użytkownik fezzowych wzmacniaczy będzie szukał.

Czy zatem nowy kabel fezza zagra spójnie z fezzowym wzmacniaczem?

Kabel który dostałem to  Auriga o długości 1,8m i przekroju żyły 3x6mm2, specjalnie „preparowany” przez Ziggiego.

Ziggy nie za bardzo chce zdradzać jakich używa patentów ale z tego co powiedział to na efekt finalny wpływ ma dobór odpowiedniego materiału, sposób konfekcji oraz pewien tajemny proces któremu poddaje sam przewodnik.

Wracając do kabla to zastosowano w nim przyzwoite  wtyki z rodowanymi końcówkami, po jednej stronie w standardzie IEC, po drugiej Uni-Schuko.

Kabel schowany jest w oplocie, na którym znajduje się opaska z logiem Fezz Audio.

Wyglądem nie odbiega od innych w tym przedziale cenowym.

Nie jest grubym pytonem to raczej nieco grubszy kabel zasilający.

Jaki daje efekt?

Cóż, najpierw powinien troszkę popracować.

Jak każdy kabel musi się „wygrzać”,  jak to fachowo mówią.

Tu jest podobnie i po około 10 dniach pojawia się zauważalny efekt.

Żeby to miało sens podłącz kabel bezpośrednio pomiędzy gniazdko a wzmacniacz.

Ja napiszę co usłyszałem w swoim systemie.

Korzystam obecnie ze wzmacniacza Titania FezzAudio , przedwzmacniacza gramofonowego Gaia MM z kością Bursona, gramofonu Gold Note Valore, Odtwarzacza CD Marantz oraz playera PC do którego podpięty jest zmodyfikowany DAC CambridgeAudio Dacmagic 100, kolumn Pylon Diamond 25 oraz kabli głośnikowych TelluriumQ Black II.

 

 

Jako nośników użyłem plików cyfrowych w 24 bitach.

Sądzę że cyfrowy plik charakteryzujący się wysoką dynamiką i relatywnie dużą rozdzielczością powinien być tu dobrym odnośnikiem.

Zmiana nastąpiła od razu kiedy puściłem płytę  Charlie Hadena i Pata Methenego Missouri Sky.

Gitara Methennego na tle kontrabasu Hadena jest lepiej separowana.

Słychać bardzo dobrze jak po szarpnięciu strun, dźwięk  wibruje.

Najpierw słychać  bardzo dynamiczne odprężenie struny potem wysokość dźwięku i barwę.

Odnoszę także wrażenie że scena jest nieco głębsza.

W tym wypadku dosyć przestrzenne brzmienie echa gitary, potęguje wrażenie dużego „napowietrzenia” dźwięków.

Całość przekazu jest tożsama z tytułem płyty.

Te na pozór małe zmiany wpływają ostatecznie na przekaz, na to jak odbieramy emocjonalnie płytę.

Dodatkowo pewnie o taki efekt chodziło realizatorom bo słychać że bardzo przykładali się do należytego nagrania tych wszystkich niuansów.

Sprawdźmy czy tak samo będzie w przypadku  nieco bardziej rozbudowanego składu.

Daniel Herskendal i płytaThe Roc.

Na tej płycie realizatorzy również zadbali o dużą ilość „powietrza” w nagraniach.

Wybrzmienia instrumentów  w takiej przestrzeni są istotne bo budują aurę nagrań.

Tuba, czyli duża trąba Herskedala,  grająca dosyć nisko zdecydowanie zyskuje.

Każde zadęcie, szczególnie te z dołu, odtwarzane jest z podobną dynamiką jak w przypadku  płyty Methenego i Hadena.

Do tego wydaje mi się że wybrzmienia talerzy są nieco bardziej szkliste.

To znaczy sprawiają wrażenie czystszych, bardziej rozdzielczych.

Mam wrażenie lepszego budowania dźwięków z dołu ale nie poprzez eksponowania basu tylko jego bardziej punktualne narastanie.

Ogólne spostrzeżenie jest takie że kabel ten nieco wzmacnia dynamikę dźwięków zarówno w skali makro jak i mikro.

Poprzez to że daje możliwość bardzo szybko „zassać ” wzmacniaczowi prąd, efekt przekłada się na znacznie szybszą reakcję i narastanie sygnału.

Dlatego dźwięki nie są nadmiernie przeciągane i wybrzmiewają szybciej.

Sądzę że odbieramy to jako nieco klarowniejszy i dynamiczniejszy dźwięk.

Jednocześnie nie ma wrażenia „odchudzenia” dołu bo tego jest tyle ile powinno.

 

 

Wiem że niektórzy zaraz skwitują to co piszę – to bzdura.

Od elektrowni do wzmacniacza jest tyle przeszkód że akurat kabel nie ma żadnego znaczenia.

A jednak.

Może po prostu spróbujcie posłuchać.

Bo ja słucham i nie dysponuję przy tym sprzętem za „pierdyliard” złotych.

Nie mam słuchu absolutnego.

A jednak wiem co słyszę.

Słyszę wyraźnie różnice.

Może i nie spektakularne ale na tyle istotne by zostawić ten kabel do zasilania wzmacniacza, już na stałe.

A moje „Solidy”?

Mają się dobrze.

Zasilają CD i  Pre gramofonowe co wyszło obu urządzeniom na dobre.

 

 

Fezzowa  Auriga spasowała się z Fezzową Titanią.

Wczoraj poprzez sklep internetowy, zaopatrzyłem się w odpowiednią ilość win na Święta Wielkanocne.

Ostatecznie i tak będę siedział w domu tak jak ostatnie kilka tygodni.

U was jest pewnie tak samo.

Obiecałem sobie że nadchodzący czas spędzę głównie z najbliższymi.

A dobre wino i dobra muzyka tylko umili ten czas.

Obyśmy zdrowi byli.

Czego obok Pogodnych Świąt Wielkiej Nocy serdecznie wam życzę.

 

 

 

10 komentarzy do „Auriga, Fezz Audio – dobry kabel zasilający poniżej tysiąca złotych.

  1. Witam. No faktycznie z tymi kablami to zagwozdka . Mnie najbardziej zastanawia jaki jest proces projektowania , skoro manewru tu nie ma za wiele . Z tego co widać po przekrojach nie wiele się różnią , a skala rużnic w dźwięku między różnymi kablami jest tak nie samowita ,przynajmniej w fotelach reklamowych. Ja też nie dysponuje system referencyjnym a przy odsłuchu kabli głośnikowych wydaje mi się że nieznaczne różnice są. A swoją drogą widzę u Pana że zmienił pan kolumny ,dawniej monitory diamond których ja też obecnie używam a teraz większe podłogowe i też Diamond, co skłoniło do zmiany i jakie różnice przy okazji się pojawiły .pzdr.

    1. Witam.Na to jak pracują te kable wpływ ma jakość miedzi , sposób splotu w poszczególnych przewodach, domieszkowanie, sposób montazu kabla, wtyczki a nawet struktura krystaliczna przewodnika. Tak więc trochę tych zmiennych jest. Różnice wnoszone przez kable nie są spektakularne. Wyłowić je najlepiej w systemach pozbawionych filtracji regulatorów barwy dźwięku, takich mocno purystycznych. To co wnoszą to raczej delikatny smak przyprawy w daniu niż sam smak tejże potrawy. Zmieniłem kolumny ponieważ potrzebowałem nieco mocniejszego dołu i lepszej separacji średnic. Oczywiście chciał bym jeszcze inne ale… Kasa zawsze jest wyznacznikiem pomiędzy tym co chcę a tym co mogę. Pylon to idealny balans pomiędzy dobrą ceną a bardzo dobrą jakością dźwięku .Pozdrawiam serdecznie.

  2. Intryguje mnie Twój komentarz.
    Teraz gdybyś miał na test kable energetyczne (yky, lgy, czy w taśmie) o identycznej średnicy i długości, to sądzisz że testowane Fezzy zabrzmią lepiej?

    1. Sądzę że zabrzmi inaczej. Zresztą jak pisałem zmiany jakie wniósł kabel są relatywnie nieduże, acz do wychwycenia. W opisywanym przewodzie zastosowany jest jakiś proces technologiczny, który wpływa na przewodnictwo samego kabla. Z tego co rozumiem ma on kluczowe znaczenie w przypadku właściwości tego kabla. Tak więc suma wszystkich elementów składających się na konstrukcję i budowę Aurigi, zapewne mają tu znaczenie.

  3. Wiara w sprawczą moc kabla prawdopodobnie przewyższa wiarę autora tematu w wiekuiste zbawienie. Piękne 1,8 mb kabla w ekranie o imponującym przekroju żył. OK. Co dalej?
    Autor pisze: „Od elektrowni do wzmacniacza jest tyle przeszkód że akurat kabel nie ma żadnego znaczenia” i daje krotką odpowiedź. „A jednak”

    No cóż, wiara czyni cuda ale jeżeli autor ma minimum wiedzy z podstaw elektryczności, to powinien wiedzieć, że przy szeregowym łączeniu przewodów, decydujące znaczenie ma NAJGORSZY przewód o ile jego długość jest porównywalna lun większa od pozostałych. Prawdopodobnie długość przewodu łączącego gniazdko z licznikiem jest przynajmniej 5x większa od audiofilskiego kabla a odległość od licznika do transformatora nn może być nawet tysiąc razy większa.

    1. No właśnie.
      W teorii nie powinno to mieć żadnego znaczenia jaki kabel wepniemy pomiędzy gniazdko a wzmacniacz. W praktyce ma, co wiele osób podpinających różne kable w swoich systemach potwierdza empirycznie. Dlatego nie będę odkrywał nowych praw w fizyce. Po prostu zawsze sugeruję sprawdzić samemu. Jak ci zmieni na lepsze, stosuj. Jeśli nie pozostań przy dotychczasowym kablu.

  4. Witam. Ot taka pisanina że coś ma znaczenie itd itp. Bez prób testów wychwycenia zastosowanego kabla lub nie w np 100 systemach nie ma co pisac ze sie cos slyszy czy nie. I oczywiscie ze jesli zabierzemy ów kabel do kolegi razem z calym naszym sprzetem to znow bedzie ze gra inaczej … bo inny prąd ma w gniazdku i i innej marki. Jedyne co na pewno ma znaczenie to wygląd tegoż kabla zasilającego i tyle. „W praktyce ma, co wiele osób podpinających różne kable w swoich systemach potwierdza empirycznie. ” – i co? Są w stanie odróżnic brzmienie na kablu zasilajacym A od kabla B? W ilu zestawach? Liczą się dowody a nie domniemania.

    1. Cóż warto po prostu wypożyczyć kilka kabli i samemu potestować. Nie wnoszą spektakularnych zmian ale jednak coś zmieniają. Co do fizyki to ja jednak optuję za tym by czytać opinie nie tylko sceptyków. W necie można znaleźć jakieś sensowne wywody dotyczące wpływu różnych rodzajów przewodników na sposób w jaki przewodzą prąd oraz zjawiska jakie tam występują. Nie sądzę by akurat zastosowanie konkretnego kabla zasilającego determinowało w największym stopniu brzmienie systemu. To raczej tylko zniuansowane dopełnienie ale kwestia czy warto czy nie warto inwestować w dobre kable pozostawiam ich przyszłym użytkownikom. Ja stosuję i nie żałuję.

  5. Witam, zgadzam się z Panem Panie Robercie że w przejrzystych systemach, lub w systemach z wyższej półki słychać różnice w zastosowanych kablach . W kablach sygnałowych, głośnikowych, jak i zasilających. Ale być może nie wszyscy wychwytują takie niuanse. Każdy ma inny słuch. Jeśli ktoś nie słyszy to po prostu niech zostanie przy najtańszych i ma problem z głowy, ale bez sensu jest pisać i próbować wmawiać komuś że niemożliwe jest słyszeć. To tak jakby wmawiać psu lub kotu że niemożliwe że ma tak dobry słuch lub węch.
    No ale są ludzie i ludziska, niektórym się wydaje że wszystkie rozumy pozjadali.

    1. Miło, że tekst się Panu spodobał. Wszystko ma wpływ na ostateczne brzmienie muzyki .
      Trzeba po prostu posłuchać. A jak to Pan ujął jeśli ktoś nie słyszy różnicy powinien pozostać przy tym co ma i …. nie szydzić z tych co trochę lepszym słuchem zostali przez Pana Boga, obdarzeni.
      Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *