Alfa Lupi – zadziwiający 10-cio watowy lampowiec.

 

 

 

Wzmacniacz Alfa Lupi wraz z głośnikami Opal Monitor, trafił do mnie prawie miesiąc temu.

Niestety z powodu wielu zajęć nie miałem wtedy  dłuższej chwili by  posłuchać  jego muzycznych  opowieści.

Dopiero ostatni tydzień i długi  weekend  dał  na to  szansę i udało mi się wykroić dość dużo czasu by przekonać się jak gra ten ” najmniejszy” i jednocześnie najbardziej budżetowy wzmacniacz Fezza.

 

Od razu powiem że postanowiłem podłączyć go za pomocą kabelków jakie producent poza wzmacniaczami konfekcjonuje i sprzedaje.

Są to interconect FAC 01 oraz kable  głośnikowe FAC 02.

 

 

Oba „kabelki” dostarczane są do klienta w porządnych drewnianych pudełkach i są co by nie mówić przyzwoicie wykonane.

Historię odsłuchu tych kabelków przeczytacie  Kliknij

A więc Lupi został podpięty  do małych monitorów Pylon Opal.

Choć to najmniejsze z Opali, grają naprawdę fajnym otwartym dźwiękiem z ładnie odwzorowanym basem i środkiem pasma, jednocześnie nie przerysowują wysokich częstotliwości.

To jeden z najmilej grających monitorów jakie miałem okazję słyszeć.

Jarociński Pylon do testów wysłał je z  elegancko wykonanymi  skrzynkami  w olejowoskowej okleinie  w kolorze orzechowym.

Muszę przyznać że pięknie się komponowały z klasycznymi meblami.

 

 

 

Jako źródło  podłączyłem mini serwer z plikami cyfrowymi i DAC Cambridge Audio.

Przez około  tydzień Lupi grał gdzieś w tle „szlifując”  formę przed właściwymi odsłuchami.

Na początku wydawało mi się że wzmacniacz ma lekko konturowe brzmienie.

 

 

Lecz po  tygodniu, gdy wszystkie komponenty systemu się ” polubiły” i wygrzały.

Głośniki okrzepły i wygładziły swoją barwę , Lupi zaczął „gadać” całkiem przyjemnym głosem.

Zaskakujące w tym wzmacniaczu jest jego kreślenie  lokalizacji   instrumentów w przestrzeni.

Robi to niezwykle precyzyjnie czego chyba nikt by się po nim nie spodziewał,  sadząc tylko po wyglądzie lampek, które napędzają ten wzmacniacz.

Im dłużej  słuchałem  Lupiego, tym bardziej mi się podobał.

Zasłuchiwałem się w jego granie i coraz  mocniej utwierdzałem się w przekonaniu że jest to zadziwiający wzmacniacz.

Gra moim zdaniem bardzo subtelnie ale jednocześnie „organicznie” może nie „czaruje” tak jak Silver Luna, ale sprawia że miło słuchasz swoich ulubionych utworów.

Może i jest mały,  może ma niezbyt mocne „muskuły”,  ale za to gra  ambitnie,  z energią i zaskakuje miłym brzmieniem.

 

 

Ten wzmacniacz zadziwił mnie dwukrotnie.

Pierwszy raz gdy nagle uświadomiłem sobie że dysponuje barwą dźwięku  jakiej się nie spodziewasz po „lampkach” serii PCL86.

Basy nie są tłuste, nie są rozciągnięte  ale też nie są suche.

Są całkiem zwarte i jest ich akurat tyle ile powinno.

Środek w mojej opinii jest  bardzo minimalnie wycofany ale to nie razi a nawet fajnie brzmi i „skleja” się z  bardzo zachęcającą górą pasma która nie  jest krzykliwa ale jednocześnie jest  dosyć rozdzielcza.

Nie jest „atletą” bo ma tylko 10 Wat.

Do tego napędzają  go cztery bardzo popularne lampy  PCL86,  stosowane kiedyś w telewizorach .

W Lupim  zainstalowano  polskie lampy, więc jest to jedyny wzmacniacz lampowy na naszym rynku, zbudowany całkowicie na krajowych komponentach.

 

 

Drugie zaskoczenie  spotkało mnie gdy podpiąłem do niego trochę większe głośniki Opal 23 i postawiłem to w dużym salonie.

Okazało się że Mały Lupi dał radę dużym głośnikom.

No może nie tak spektakularnie jak moja „Luna”  bo przecież nie dysponuje takim „serduchem” i „muskulaturą” dlatego   tętno było  trochę słabsze.

Jednak zagrał poprawnie i dało się z takiego tandemu słuchać nawet mocniejszego rocka.

Co ciekawe  zagrał jak by był  kilkakrotnie mocniejszym wzmacniaczem niż jest w rzeczywistości.

Lupi gdy odgrywał mi album  B.B Kinga z koncertu z Royal Albert Hall zrobił to bardzo przekonująco.

Naprawdę świetnie zabrzmiała z niego  „Lucille” Mistrza.

Tak świetnie że przez chwilę po prostu byłem w Londynie, uczestnicząc w  tym koncercie.

Wieczorem zapuściłem Sade i  Barry White’a  z jego charakterystycznym niskim chropowatym głosem.

 

No i się zaczęło bo żona powiedziała żebym od jutra ustawił  Lupiego w sypialni.

Barry „robił” swoje głosem a ja byłem coraz mocniej zaskoczony.

Moja żona raczej nie jest wielką  miłośniczką odsłuchów i mojej fascynacji muzyką  ale Lupi bardzo przypadł jej do gustu.

Stwierdziła że fajnie brzmi i dobrze słucha się z niego  wieczorem muzyki a do tego małe monitory dało się bez problemu wsadzić do sypialni nie powodując przemeblowania.

słuchaliśmy razem Vivaldiego, Billa Evansa,  Barrego, Sade, Mike and the Mechanics , i każdy rodzaj muzy odtwarzany z tego wzmacniacza  fajnie brzmiał.

Potem kilka dni stał jeszcze w jej Kancelarii  Adwokackiej  budząc zaciekawienie niektórych klientów.

Dla kogo jest więc Lupi?

Dla każdego kto chciałby poczuć ciepło lampowego grania, ale nie chce wydać majątku.

Dla każdego kto pamięta jeszcze lampowe brzmienie „babcinego” radia z lat 70-tych albo starszego.

Lecz w tym porównaniu  tylko lampa pochodzi z tamtego okresu,  bo już  brzmienie Lupiego będzie bardziej współczesne.

Gdzie możesz go postawić?

Wszędzie bo świetnie skomponuje się zarówno z nowoczesnymi jak i bardziej klasycznymi  meblami.

Będzie dobrze wyglądał i zagra fajnie w  sypialni, gabinecie szefa lub prezesa firmy, kancelarii prawnika,  małym salonie.

 

 

Jaki w końcu jest Alfa Lupi?

Zaskakujący i bardzo przyjemny w odsłuchach.

Da radę zagrać praktycznie każdą muzykę, choć chyba fajniej będzie gadał „językiem” bluesa,  synkopowanych jazzowych rytmów, soulu, niezbyt ciężkiego rocka czy klasyki lecz nie tej spektakularnie filharmonicznej.

A wiec jeśli  chciałbyś poczuć czar lampowego grania,  znajdź w swojej okolicy jakiś dobry salon HI Fi i kup „Lupiego” wraz z monitorami Opal bo to jest świetny duet za który zapłacisz trochę powyżej czterech tysięcy złotych.

Zamów do tego kabelki Fezza bo w takim zestawie brzmiał naprawdę fajnie.

 

 

Szczerze mówiąc gdybym słuchał go przed Silver Luną i nie znał jej brzmienia, chyba od razu zdecydował bym się na Lupiego.

Podsumowując nie  zawiedziesz się  Lupim, i nie martw się że ten „maluch” i  małe podstawkowe głośniki Pylona dadzą ci za mało basu, zagrają zbyt suchą średnicą czy nie nasycą ci sopranami uszu.

Zaręczam ci że z tego „chudego” Fezza, będzie  wszystkiego akurat tyle ile potrzeba, a jego ciche szepty i głośne dźwięki, odwzorują ci to wszystko dobrą muzyczną kreską  jak by ją rysował Szymon Kobyliński.

Jak nie wiesz kto to ten Kobyliński,  to sobie wygoogluj  u wujka googla.

Robert Bajkowski

 

Alfa Lupi i Silver Luna biorące udział w odsłuchach porównawczych.

 

Jeden komentarz do „Alfa Lupi – zadziwiający 10-cio watowy lampowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *