Dynaudio to uznany producent kolumn głośnikowych z Danii.
Cieszy się w Polsce dużą popularnością oraz estymą, dostarczając produkty od serii referencyjnej Heritage po popularne Emit.
Od jakiegoś czasu szukałem sensownie brzmiących kolumn podstawkowych, które można połączyć ze wzmacniaczami lampowymi.
Do tego chciałem by połączenie w konsekwencji dawało synergiczny przekaz muzyczny ze wzmacniaczy Fezz Audio.
Do niedawna wydawało się, że typowe “Dynki” to niekoniecznie dobry partner szczególnie dla lampowych amplifikacji o małej mocy.
Dynaudio Evoke 20.
Jednak seria Evoke to zupełnie nowy wymiar grania Dynaudio.
Producent użył w tych kolumnach nowych przetworników opracowanych od podstaw i wykorzystujących technologiczne rozwiazania z wyższych modeli jak te w serii Confidence.
Tweeter wykorzystuje rozwiązania w budowie membrany z topowego modelu Esotar 3.
Takim interesującym rozwiązaniem jest specjalny dyfuzor Hexis czyli stożek wewnętrzny kształtujący przepływ powietrza eliminujący niepożądane rezonanse i odbicia od tylnej powierzchni obudowy przetwornika wysokotonowego.
Z kolei woofer niskotonowy napędzany jest nowym magnesem ceramicznym wykonanym z węglanu strontu, który pozwala uzyskać wyższą detaliczność i szybką dynamiczną odpowiedź impulsową , zaś cewka o średnicy 52 mm nawinięta jest drutem aluminiowym co przekłada się na uzyskiwanie dużej wydajności w paśmie niskich częstotliwości.
Do tego membrana wykonana jest w całości z jednego kawałka materiału MSP zapewniając znacznie większą sztywność i mniejsze odkształcenia fizyczne daje to większą efektywność energii drgań cewki przenoszoną na membranę.
Tyle wynika z informacji technicznych, zresztą o tych kolumnach i testach popełniono już kilka tekstów do przeczytania w necie.
Mnie jednak bardziej od rozkładania tych kolumn na atomy interesuje to jak dają sobie radę w połączeniu ze wzmacniaczami lampowymi.
Gdy tylko dotarło do mnie pudełko z kolumnami od razu je wypakowałem i spiąłem z moją Titanią by wygrzały się aż do uzyskania optymalnego brzmienia.
Po mniejwięcej 10 dniach brzmienie otworzyło się na tyule by mozna było próbować jak grają ze wzmacniaczami Fezza.
Muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony.
Tak, zaskoczony ponieważ “na papierze” nie wyglądają na kolumny, łatwe do ogarnięcia przez “małolitrażowe”, że tak się wyrażę “lampy”.
A jednak, jak to gdzieś napisał jeden z kolegów z grup audio “to co na papierze wygląda z pozoru słabo w rzeczywistości czasami potrafi mile zaskoczyć”.
Dynki Evoke mają 86 dB skuteczności oraz 150 W przy średniej impedancji 6 Ohm.
Cóż, teoretycznie jeszcze z Push Pullami powinny dać sobie radę ale z “cherlakami” na lampach 2a3 z 3 watami mocy, nie wygląda to na najszczęsliwsze połaczenie biorąc pod uwagę skuteczność Evoków.
Nic bardziej mylnego.
Evoki bez problemu dawały się wysterować zarówno przez Mirę Cetii 300B z 8 watami jak i 2A3 z ich słabiutkimi 3 watami.
Oczywiście “gała” wzmocnienia była rozkręcona nieco dalej niż w przypadku moich Klipschy Forte ale na godzinie 11,00 “Dynki” potrafiły wykrzesać z siebie całkiem donośne dźwięki i co ciekawe bas w obu przypadkach był przyzwoity.
Zaś ze wzmacniaczem na lampie 2a3 wydawał mi się nawet bardziej interesujący niż z Miry Ceti 300B.
Jednak dopiero w przypadku Lybry na podwójnym secie lamp 300B, dźwięk stał się pełniejszy z większym wypełnieniem średnicy i dołu pasma.
Tak więc jeśli chodzi o wzmacniacze SE (single Ended) rekomendował bym jednak wydajniejszy prądowo właśnie taki jak Lybra.
To nie znaczy, że z mniejszymi grał gorzej, po prostu mnie podobał się bardziej w połączeniu z Lybrą niż pozostałymi wzmacniaczami SE.
Evoki dostały skrzydeł dopiero przy Silver Lunie i Titanii.
W obu przypadkach jednak większa moc i sprawność prądowa przełożyły się na znacznie lepsze wypełnienie niższych średnic i dołu pasma oraz potężniejsze brzmienie.
Ale trzeba tu uczciwie powiedzieć, że w przypadku Push Pulli zawsze uzyskuje się mocniejszy dźwięk.
Jednak to czy bardziej spodoba się wam z SE czy z Push Pull zależy od tego czego oczekujemy od dźwięku oraz jakich gatunków muzyki słuchamy.
SE według mnie zdecydowanie do jazzu bluesa czy kameralnej klasyki zaś rocka, metalu i wielkiej symfoniki chyba jednak lepiej słuchać z mocniejszych wzmacniaczy typu Pusch Pull.
Musze dodać, że w przypadku Evoke 20 tek jest jeszcze jedna interesująca cecha.
One pomimo, iż są kolumnami podstawkowymi, grają jak kolumny podłogowe.
Kiedy spiąłem je ze swoją Titanią, obok stały Diamondy 25.
Pierwsze wrażenie było takie, że Evoki zagrały obszernie zupełnie jak by to były kolumny podłogowe.
Przepinałem je na zmianę i zadziwiające było to, że poziom i równowaga tonalna w obu przypadkach były porównywalne.
Wydaje mi się że jest jeszcze jeden wspólny mianownik łaczący te odległe z pozoru konstrukcje.
Duńczycy tak jak i konstruktorzy z Jarocińskiego Pylon Audio mieli chyba podobną wizję kultury grania, chcąc uzyskać mocny i spójny dźwięk z dobrze akcentowanymi średnicami i niemęczącą górą pasma.
Taki nieco ocieplony wymiar dźwięku słychać w sposobie kreacji przekazu muzycznego w obu kolumnach jednak Dynaudio dysponuje znacznie bardziej zaawansowanymi przetwornikami.
W Diamondach zastosowane solidne drivery Scan Speak i Seas stosowane z powodzeniem od wielu lat przez różne firmy produkujące kolumny, zaś Duński producent Evoków zastosował najnowsze konstrukcje bazujące na zaawansowanych technologiach materiałowych.
Zapewne dlatego Dynaudio reprodukują trochę lepszy bo punktualniejszy i szybszy bas oraz nieco bardziej szczegółowe wyższe średnice.
Co ciekawe porównując obie kolumny, wypełnienie czy jak to niektórzy nazywają “body” w przypadku Evoke jest doprawdy duże, budując podobne wrażenie jak podłogowe Diamondy.
Nawet się nie dziwię, że producent dodaje do tych kolumn specjalne zatyczki do zatykania otworów basrefleksu znajdujących się na tylnej ścianie kolumn bo w małych pomieszczeniach dla niektórych basu z “Dynek” może być zbyt dużo.
Jak więc grają Dynaudio Evoke 20?
Według mnie to jest nieco inna estetyka niż we wcześniejszych modelach Dynaudio.
Odnoszę wrażenie, że konstruktorzy położyli szczególny nacisk na to by kolumny były jeszcze bardziej zrównoważone tonalnie.
By selektywność średnic i ładne precyzyjne brzmienie górnych zakresów bardzo dobrze współgrały ze sobą.
Tak też jest w istocie.
Według mnie brzmienie tweetera jest świetne bo z jednej strony cechuje się precyzją a z drugiej nie jest ostry i męczący.
Do tego basy zapewne poprzez sztywną membranę oraz wydajny układ napędowy, potrafią wychylać się dosyć mocno i szybko co przekłada się na większą precyzję i punktualność niskiego zakresu niż w przypadku starszych konstrukcji.
Jednocześnie nie jest to konturowy, chudy bas lecz mocny, pełny i zróżnicowany na tyle na ile może wykrzesać go 18 cm woofer.
Choć gdyby zamknąć oczy i oceniać emisje niskiego zakresu li tylko po jego brzmieniu można odnieść wrażenie, że woofer jest co najmniej dwukrotnie większy.
Tak więc Evoki to interesujące głośniki z kilku powodów.
Grają obszernym całkiem homogenicznym dźwiękiem zupełnie jakby były kolumnami znacznie większymi.
Potrafią zgrać się ze wzmacniaczami lampowymi i nawet z relatywnie słabych lamp, wyprodukować całkiem przekonujący dźwięk z dobrą sceną i wglądem w przestrzeń nagrania.
Do tego co jest wielką zaletą, grają niemęczącym przyjemnym dźwiękiem, tworząc ze wzmacniaczami Fezza dosyć synergiczne połączenie oddając nieprzerysowaną otwartość brzmieniową Podlaskich wzmacniaczy, podkreślają ich zalety takie jak dynamika i przestrzeń w wyższych średnicach i górze pasma, podając to w sposób niezwykle kulturalny.
Tak, Evoki są świetną propozycją jeśli ktoś poszukuje kolumn o niedużych gabarytach ale z brzmieniem jakie oferują zazwyczaj podłogówki.
Są też świetnym partnerem dla wzmacniaczy Fezz Audio bo grają z nimi bardzo synergicznie.
Bez problemu odnajdą się zarówno w mniejszych pokojach jak i salonach 30 metrowych.
Wkomponują się w każde wnętrze odznaczając się nienachalnym, skandynawskim designem.
Zresztą można to samemu sprawdzić w Warszawskim showroomie Audiofezzowania do czego zachęcam.
Jak trafić do Showroomu Audiofezowanie? kliknij – Audiofezzowanie Showroom