Silver Luna – pierwsze wrażenia.
Zdecydowałem opisać moje pierwsze wrażenia z posiadania i odsłuchiwania Silver Luny.
Mój pierwszy lampowy wzmacniacz którego historię opisałem tutaj czytaj tutaj:
po ponad 200 godzinach grania chyba osiągnął optymalne brzmienie.
Jaki więc ten lampowy wzmacniacz Fezza, jest?
Czy wszystkie recenzje opisujące niewątpliwe zalety dźwiękowe się potwierdzają?
Mój opis nie jest typową recenzją lecz bardziej opinią użytkownika.
Ja za punkt odniesienia przyjmę “miodność” dźwięku jaki uzyskuję mając stareńkie głośniki Wharfedale i zmodyfikowany CD Marantz (wymienione kondensatory i op-amp na Bursona w torze analogowym audio).
Czyli oceniam zupełnie inną bajkę niż w większości testów czy recenzji bo w sumie bardzo budżetowe rozwiązanie dla Silver Luny.
Ale czy budżetowe znaczy gorsze ? Czy zawsze musimy dopinać paczki za dziesięć tysi, czy CD za sześć, by usłyszeć wszystkie niuanse czy detale w reprodukcji dźwięku?
Nawet na pewno w tych droższych aplikacjach, słychać więcej (W końcu gdzieś tę kasę musisz usłyszeć skoro już ją wydałeś) ale to tylko potwierdza że Silver Luna jest świetnym wzmacniaczem który w połączeniu z bardziej niż przeciętnymi głośnikami robi na plus, różnicę w ich odbiorze.
Jak sądzę, w wielu przypadkach wybierając Silver Lunę, będziemy chcieli zbudować system w którym jakość i cena zbalansuje się do poziomu który pozostanie akceptowalny dla naszych żon. ( jeśli jej jeszcze nie masz i zamierzasz kupić Silver Lunę to bierz droższe głośniki :-))
Ja do współpracy z moją Luną, wybrałem głośniki podłogowe Pylon Opal 23.( dokładny opis takiej konfiguracji w kwietniu)
W moim przekonaniu Opale 23 idealnie realizują powyższą zasadę bo są to relatywnie niedrogie głośniki, dające rewelacyjny dźwięk za co zostały właśnie w zestawieniu z Silver Luną, docenione nagrodą Best sound na Audioshow 2016.
Mają świetną reprodukcję średnich i niskich tonów oraz ładną aksamitną górę pasma.
W tym miejscu dochodzimy do sedna czyli do brzmienia samego wzmacniacza .
Gdy go pierwszy raz podłączyłem i odpaliłem sadząc że na początku zagra trochę chropowatym, lekko zmulonym dźwiękiem, okazało się że praktycznie od początku Luna zaskoczyła bardzo ładnym spójnym przekazem.
Lecz z czasem gdy lampy zaczęły się wygrzewać , kondensatory układać, ta poszukiwana prze zemnie “miodność”, robiła się coraz bardziej smaczna.
Pojawiło się ciepło w brzmieniu Luny, a to cecha której do tej pory brakowało mi w moich wzmacniaczach tranzystorowych, ale w Lunie pojawia się jeszcze inne spektrum doznań.
Przede wszystkim przestrzeń i odczuwanie poprzez nią, wielkości studia czy sali koncertowej w której dokonywano rejestracji danej płyty.
Dynamika a właściwie bardziej oddawanie tempa i tętnienia dźwięku, to jak bardzo przekonujące jest produkowanie przez wzmacniacz, sekcji rytmicznej czy instrumentów dętych, gitar itp. i tu Luna również zaskakuje swoja klarownością przekazu. Podoba mi się muzykalność tego wzmacniacza ale i jego sposób na podawanie tonów średnich i basów .
Bo Basy nie są miękkie i tłusto-oleiste jak by się po lampie można spodziewać, tylko bardzo dynamiczne i uderzane w punkt ale też tam gdzie to konieczne potrafią wybrzmieć długo i do końca( np w kontrabasie Charliego Hadena).
Średnie tony jak to w lampie, brzmią o wiele lepiej niż z mojego dotychczasowego wzmacniacza tranzystorowego.
Wokale są czyste i bardzo naturalne .
Słuchając płyty nagranej w studiu trójki z okazji 100-lecia urodzin Franka Sinatry, Luna podaje ją w sposób niezwykle żywy gdzie słychać świetne emocjonalne granie składu Big bandu ale i bardzo przekonujące reprodukowanie męskich wokali.
Podobnie gdy słucham płyty Charliego Hadena z Antonio Forcione, każde poruszenie nylonowych strun gitary Antka czy głębokie basowe pomruki kontrabasu Hadena, wszystko podawane jak lubię z namacalną wręcz obecnością muzyków i ich instrumentów.
Czy muzyka rockowa brzmi tak samo dobrze ?
Tak a przynajmniej Bjorn Riis i Airbag który bardzo lubię czy też Joe Bonamassa.
Szczególnie gitarowe granie takie jak blues czy klasyczny rock brzmi naturalnie, może dlatego że na “lampie” został odegrany i na “lampie” odtworzony.
Również elektronika w wykonaniu np.J-M Jarre jest fajna, mocno przestrzenna po prostu dobrze się jej słucha na tym wzmacniaczu.
Moja opinia na dzisiaj jest więc bardzo pozytywna i nie żałuję ze zdecydowałem się po wielu latach do wolty i wyboru bardzo “oldschoolowego” i purystycznego rozwiązania jakim jest wzmacniacz lampowy.
Na koniec dodam jeszcze że bawiłem się wymianą lamp sterujących 12ax7 z Elektro Harmonix na Psvane mk2 ale w moim subiektywnym odczuciu w przypadku głośników Wharfedale, lepiej wypadają lampy Elektro Harmonix , bo przekaz z pełnego kompletu tych lamp wydaje mi się bardziej spójny.
Ciekawe jakimi kablami zasilałeś zestaw ? Oryginalna zasiłka , interdykty ,głośnikowe ?
Standard jak w pudełku od producenta . głośnikowe to Kanadyjskie UltraLinki a interconnecty to Melodica a więc tak jak w opisie, mocno budżetowe.