Miałem napisać o nowym nabytku , jak fajnie gra , jak fajnie słucha się muzy z “lampy” , jaki fajny miał to by lampowy weekend. Ale napiszę o tym jak uwierzyłem w ludzi , bo w dzisiejszym świecie porządnych sprzedawców , porządnych producentów sprzętu, po prostu porządnych ludzi jest chyba coraz mniej .
Ale może po kolei.
Wzmacniacz Silver Luna “chodził” za mną od ponad pół roku kiedy usłyszałem go po raz pierwszy , w końcu znalazłem w Rzeszowie w Linii Dźwięku tutaj: zawieszony na Allegro za niecałe 3 tysiące , używany ale w końcu w zasięgu moich skromnych finansów.
Załatwiłem transakcję i “wzmak” przyszedł kurierem w sobotę rano .
Rozpakowałem pudełko i …. po prostu ręce mi opadły .Jakiś kretyn z DPD chyba traktował te ponad 15 kilowe pudło jak worek kartofli bo przedni panel z gałkami został podczas transportu wgnieciony , mocno kuźwa wgnieciony.
Zadzwoniłem do sprzedawcy zrozpaczony bo właśnie mój lampowy weekend oddalił się na czas nieokreślony.
Jednak o dziwo, sprzedawca choć nieco zmartwiony, uspokoił mnie przez telefon i poprosił o chwilę na konsultację z producentem czyli Fezz Audo.
Uradzili wspólnie ze musze przesłać wzmacniacz kurierem do Księżyna czyli do producenta oni go naprawią i odeślą z powrotem do mnie.
Pomyślałem OK ale z Warszawy do Białegostoku daleko nie jest to wsiądę w samochód i w poniedziałek z rana podrzucę im osobiście . Będzie bezpieczniej szybciej i jeszcze załatwię po drodze inne sprawy związane z moja pracą.
Podjechałem dzisiaj do Fezza i oddaję wzmacniacz do naprawy tak jak się umówiłem .
Po oględzinach właściciel firmy Pan Maciej określił stan jako gruz niezdatny do sensownej naprawy . Ale mówi .. Niech się Pan nie martwi, Rozmawiałem ze sprzedawcą i ustaliliśmy że .. damy Panu nowy wzmacniacz , proszę wybrać sobie kolor!
I tu jest ten moment kiedy uwierzyłem że poza muzyką która jest ważna, najważniejsi są ludzie .
Bo od ludzi zależy czy taki szary klient jak ja będzie zadowolony , od ludzi zależy czy zaliczysz nawet taką nieprzyjemną sytuację do doświadczeń pozytywnych czy negatywnych . Ja niewątpliwie zaliczam ją do pozytywnych bo poza oczywistym zyskiem jakim jest wymarzony wzmacniacz , przekonałem się że w czasach w których ludzie mają coraz mniej empatii, są zapatrzeni tylko w doraźny zysk, trafiłem na uczciwego sprzedawcę i uczciwego producenta sprzętu.
Skonczyło się na tym ze jeszcze chyba z półtorej godziny przegadałem z przesympatycznym Panem Maciejem na tematy czasem mocno odległe od audiofilskich.
Czerwona Silver Luna wygrzewa się teraz u mnie w domu z ciepło brzmiąca trąbką Chata Bekera w głośnikach.
Wam nie życzę nigdy takich przygód ze sprzętem ale życzę uczciwości dealerów, życzliwości ludzi, pozytywnego nastawienia i fajnej muzyki w głośnikach. Bo ona jest najważniejsza.
Cudnie! Człowiek, to podstawa, miło się coś takiego czyta. Super pomysł na blog. Powodzenia!
Dzięki . prawdziwe historie zawsze są najfajniejsze . Dodatkowo człowiek nie traci wiary w innych.