Jakiś czas temu opisywałem niezwykle kulturalnie grający wzmacniacz lampowy Selene od Haiku Audio.
Na końcu tamtej recenzji napisałem że do mocniejszych odmian rocka Haiku ma ciekawą propozycję.
Właśnie ta propozycja trafiła do mnie w postaci wzmacniacza tranzystorowego SOL.
To ciekawa konstrukcja bo idea tego projektu bardziej przypomina wzmacniacz lampowy niż typowy tranzystor.
W układzie zastosowano trzy stopnie wzmocnienia a w końcówkach mocy tranzystory pracujące przeciwsobnie i co ciekawe wszystkie stopnie pozbawione są pętli sprzężenia zwrotnego.
W zamyśle konstruktora powinno to spowodować mniejsze zniekształcenia i w konsekwencji lepszy jakościowo dźwięk.
Po wypakowaniu wzmacniacza który do małych nie należy, podłączyłem głośniki i rozpoczęły się odsłuchy.
Na początek poszła klasyka a właściwie symfonika.
Antoni Dvorak i jego 9 symfonia.
To muzyka potrzebująca rozmachu w jej kreowaniu.
Przecież Dvorak napisał ją w Stanach Zjednoczonych zainspirowany widokami bezkresów środkowych stanów ale i niesamowitą dynamiką rozwoju USA pod koniec XIX wieku.
W mojej opinii SOL bardzo ładnie odtwarza faktury brzmieniowe poszczególnych instrumentów jak i całej orkiestry.
Gdy grają smyczki jesteś w stanie policzyć ile ich gra w danym momencie.
Jeśli wchodzą do gry altówki to dokładnie wiesz gdzie siedzą muzycy na nich grający.
Gdy sekcja dęta tworzy mocną ścianę dźwięku czujesz jej moc.
Zarówno głośne jak i ciche partie symfonii wzmacniacz maluje ze świetną dynamiką.
Dobrym testem jest Adagio, gdzie zmiany dynamiki oraz zróżnicowana instrumentacja pokazują walory wzmacniacza.
Następna płyta Vivaldi i cztery pory roku w wykonaniu Amandine Beyer .
Zarówno altówki jak i skrzypce Amandine, charakteryzują się w tej realizacji dobrym brzmieniem i selektywnością.
Dźwięk jej barokowych skrzypiec bardzo mi się podobał.
Z zaakcentowaną ciepłą, lekko zaokrągloną ale i dźwięczną barwą.
Na koniec Koncert organowy Bacha z pliku 24 bitowego.
Tu dopiero słychać świetne sklejenie poszczególnych zakresów pasma.
Zarówno małe jak i duże piszczałki tych imponujących organów odtwarzane są naturalnym i dokładnym dźwiękiem.
Selektywne brzmienie najniżej grających wielkich piszczałek dopełniają świetny odbiór tego koncertu.
Zmieniam charakter muzyki i słucham jazzu.
Aga Zarian- Women’s work.
Dobrze odgrywany kontrabas bez przerysowań, bardzo punktualny nie rozłazi się po pokoju.
Do tego zapis głosu Agi Zarian bez zarzutu .
Bez świszczenia z świetnie akcentowanymi spółgłoskami i artykulacjami.
Trąbka która towarzyszy artystce w tym utworze, brzmi naturalnie dobrym przestrzennym dźwiękiem.
Następnie z odtwarzacza poleciał GoGo Penguin.
Motoryczny jazz w wykonaniu Brytyjczyków, brzmi bardzo dobrze.
Mocne granie sekcji rytmicznej jest tu “pompowane” przez głośniki z dużą energią a wybrzmienia fortepianu w przestrzeni rewelacyjne.
Zmiana głośników na Opale 23 i na pierwszy ogień idzie Santana VI.
Ładne brzmienie gitary Carlosa i rewelacyjna punktualna gra sekcji rytmicznej.
Przestrzeń zdecydowanie nabiera powietrza.
Bardzo dobrze wybrzmiewają instrumenty innych muzyków towarzyszących Santanie.
Na końcu zagrałem trochę ciężkiego rocka.
Teraz dopiero SOL pokazał że potrafi napompować skutecznie Opale 23.
“Is I Am” i Dream Theater.
Poczułem ” tłuste” riffy z gitary Petrucciego ciężką sekcję rytmiczną tworzącą razem ścianę dźwięku.
Gitara miała dobre nasycenie i tam gdzie miała zagrać masywnie, tak to słychać.
Brzmi to fajnie a szczególnie bębny Mike’a Portnoy’a oddawane tu ze świetną dynamiką, bo wzmacniacz jak wcześniej pisałem, dysponuje dosyć dobrym punktualnym basem.
Metallica z czarnej płyty i “Sad but true” – fajna ściana gitarowego grania i riffy oddane z dobrym drivem i czystością.
Ale tak fajnie Metallica zabrzmiała dopiero z Opali 23.
Na Diamondach było zbyt analitycznie.
Wygląda na to ze wzmacniacz łatwiej radzi sobie z 4 omowym głośnikiem.
W takiej opcji może tez oddać dwukrotnie większą moc co pewnie przekłada się na mocniejsze brzmienie całości.
Może wzmacniacz “lubi” głośnik grający mocniejszym dołem i bardziej miękkim środkiem.
Możliwe też że akurat mnie takie brzmienie, podoba się bardziej.
Jaki więc jest w mojej opinii SOL?
Ano, fajny i uniwersalny bo daje się z niego słuchać klasyki do której moim zdaniem świetnie się nadaje.
Dobrze odgrywa również bluesa i rocka w lżejszych i cięższych odmianach.
Czy do kameralnego jazzu to dobry wzmacniacz ?
Nie wiem, bo to zależy od indywidualnych upodobań.
Dla wielu osób jazz brzmi podobno tylko na lampach.
O ile wokale są świetnie odgrywane to małe składy, mogą wydawać się w brzmieniu zbyt dokładnie podane.
Bez spowolnienia i gęstego grania jakie oferują choćby lampowe wzmacniacze.
Muzyka podana z SOL-a będzie bardziej analityczna i bliższa oryginałowi.
Tyle że niektórym może się to nie spodobać, jeśli szukają “czarowania” a nie prawdy.
Odnoszę również wrażenie że słuchając SOL-a, odnajduję w jego brzmieniu bardzo podobną do lampowej Selene, barwę dźwięku.
Bo choć to tranzystor to jednak ma w sobie jakiś pierwiastek lampowego grania.
Może po prostu jego twórca lubi określony rodzaj brzmienia i sygnuje nim swoje produkty.
Jeśli tak to jest to w mojej opinii bardzo dobra filozofia.
Dlatego że ten wzmacniacz gra dosyć równym, po prostu dobrym dźwiękiem
Ogólnie jest to kolejny Haiku jakiego słuchałem, grający z dużą kulturą.
Gdybym jednak miał do niego kupić głośniki to chyba ciekawiej przynajmniej dla mnie brzmi z Opalami 23.
Dźwięk robi się masywniejszy bardzo przestrzenny i zdaje się być pompowany z większą energią.
Ale znowu to jest bardzo subiektywna ocena.
Mnie się w takim zestawieniu podoba.
Dlatego nie ma co.
Posłuchajcie tego wzmacniacza w najbliższym salonie i sami oceńcie.
Tekst i zdjęcia Robert Bajkowski