Gold Note to Włoski producent sprzętu audio z okolic Florencji.
Osobiście użytkuję gramofon Gold Note Valore Light i zarówno design jak i jakość wykonania jest na niezłym poziomie.
W Polsce ten Włoski producent znany jest najbardziej z gramofonów oraz przedwzmacniaczy do nich dedykowanych ale w ofercie firmy są również urządzenia cyfrowe jak streamery, DAC-i , wzmacniacze mocy oraz kolumny głośnikowe.
Dzisiaj napiszę kilka słów o rewelacyjnym według mnie, przedwzmacniaczu gramofonowym czyli modelu PH10.
Miałem okazję za jego pomocą przesłuchać kilkanaście płyt i mogę powiedzieć, że jeśli jesteś prawdziwym zbieraczem albo może lepiej kolekcjonerem winyli, to jest to idealne urządzenie dla ciebie.
Dlaczego tak sądzę?
Pomimo, że do najtańszych nie należy to jego funkcjonalność oraz możliwości są według mnie, kompletne.
Po pierwsze może obsługiwać dwa gramofony lub dwa ramiona, bowiem posiada dwa wejścia Phono.
Do tego są one w pełni konfigurowalne więc zarówno jedno jak i drugie może obsługiwać wkładki MM jak i MC.
Po po prostu wybiera się, które wejście obsługuje jaką wkładkę i konfiguruje za pomocą wielofunkcyjnego pokrętła na przodzie obudowy.
W wyborze funkcji pomaga kolorowy wyświetlacz na froncie obudowy na którym pokazywana jest w formie graficznej aktualnie wybrana krzywa korekcji oraz podstawowe ustawienia przedwzmacniacza.
Po wtóre ma możliwość dopasowania impedancji wejścia w zakresie od 10Ω do 47KΩ co idealnie dopasuje praktycznie każdą dostępną wkładkę gramofonową.
Dokonuje się tego dokładnie tak samo jak w przypadku wyboru wejść Phono.
Interesujące, że posada poza zwykłym wyjściem RCA również wyjście symetryczne XLR co zapewne ucieszy posiadaczy wzmacniaczy mocy, które posiadają takie wejścia.
Na pewno polepszy jakość przesyłanego sygnału.
Ale wisienką na torcie czyli po trzecie, jest możliwość doboru trzech krzywych dla korekcji częstotliwościowej to jest RIAA , America/Columbia i London Decca.
To jest niewątpliwie świetny patent dla kolekcjonerów starych winyli bo nareszcie można usłyszeć prawdziwszy wymiar dźwięku na przykład pierwszych nagrań Coltrane czy Milesa .
Ja tak miałem w przypadku pierwszego Amerykańskiego tłoczenia Ahmada Jamala z płyty “But Not For Me” nagranej w 1958 roku.
Płyta brzmi inaczej gdy wybierze się krzywą America/Columbia w funkcji Enhanced ( o tym poniżej) gdzie nagle słychać brzęk zastawy gdzieś na stole oraz przyciszone rozmowy ludzi, bo nagrania dokonywano w sali restauracyjnej Chicagowskiego Hotelu Persching.
Sądzę, że ten “patent” w przedwzmacniaczu znalazł się ponieważ właściciel firmy Gold Note Maurizio Aterini jest nie tylko pasjonatem audio ale i kolekcjonerem płyt winylowych, których ma w kolekcji kilkadziesiąt tysięcy.
Zapewne jego doświadczenia z taką różnorodnością nagrań, doprowadziły do zaimplementowania w przedwzmacniaczu krzywych korekcji, trzech charakterystyk odpowiadających za brzmienie większości nagrań fonograficznych zapisanych na płytach długogrających.
W praktyce oczywiście większość płyt najlepiej zabrzmi z krzywą RIAA ale na przykład moje oryginalne pierwsze wydanie Jimmy Smitha z płyty “Monster”, którą realizował Rudy Van Gelder słucha się zupełnie inaczej w krzywej RIAA ( która na 100% była zastosowana przez Van Geldera ) a inaczej z krzywą America/Columbia i doprawdy oba brzmienia mi się podobają.
W każdej z wersji sygnatur dźwiękowych słyszę jakby to samo ale “oglądane” z nieco innej perspektywy.
Zwracam uwagę na szczegóły, których w przypadku krzywej RIAA jest jakby mniej ,lub może gdzieś mi umykają.
Co do krzywej Decca London to najlepiej sprawdziła się w muzyce klasycznej ale tej ze starszych nagrań z lat 60-tych.
Wtedy rzeczywiście zyskuje się lepsze zrównoważenie pasma i część nagrań brzmi bardziej naturalnie.
Co interesujące można jeszcze w przypadku każdej z sygnatur nieco podbić górną część zakresu wybierając quasi krzywą Enhanced w której krzywa ma wzmocnienie w okolicach 10 Khz.
Daje to lekkie uwypuklenie sopranów co szczególnie w przypadku nagrań starych,na przykład realizowanych za pomocą mikrofonów wstęgowych poprawia rozdzielczość w tym paśmie.
Oczywiście nie zapomniano dodać możliwości wzmocnienia bądź stłumienia poziomu sygnału na wyjściu w zakresie +, – 6dB.
Tak więc nie będzie problemu z ustawieniem odpowiedniego poziomu względnej głośności i w przypadku ciszej nagranych płyt, poziom dźwięku zawsze będzie odpowiedni.
No dobrze o wisience już napisałem ale jak ten przedwzmacniacz odtwarza muzykę z czarnych krążków?
Pierwszorzędnie, lecz tu mała uwaga.
“Skrzydeł” dostaje dopiero z dobrej jakości wkładkami MC jak choćby z Donatello, które to zestawienie jest tak synergiczne, że gdy je słyszysz za pierwszym razem, wysadza z butów.
Na pewno zwrócisz uwagę z jaką łatwością wzmacniacz różnicuje dynamikę nagrań.
I to zarówno z wkładkami z górnej półki jak i przeciętnymi jak choćby wkładką MM Pearl, Sumiko.
Jak precyzyjnie i punktualnie podaje zakres niskich częstotliwości ale też w zakresie tonów wysokich dźwięk będzie klarowny.
Za to średnie zakresy są równe i co najważniejsze nie dominują przekazu, ale też czujesz jak wypełniają przestrzeń pomiędzy basami i sopranami.
Wszystko to jest dobrze “zszyte” i w całości bardzo spójne i liniowe.
To jest tak, że abstrahując od tego, którą krzywą wybierasz to zawsze informacje o kierunku dźwięku, przestrzeni oraz barwie są bardzo precyzyjne.
Właściwie dopiero teraz mogę zrozumieć do końca geniusz choćby Van Geldera.
To jak wspaniale budował równowagę dynamiczną realizowanych przez siebie nagrań, jak fenomenalnie ponad 50 lat temu, potrafił uchwycić przestrzeń i powietrze studia.
Gdy słucham moich płyt to za pośrednictwem tego przedwzmacniacza wszystko wydaje się bardzo klarowne.
Dodać należy też to, że do przedwzmacniacza można dokupić dodatkowy zasilacz PSU 10 ze stabilizatorem, który robi robotę.
Powiem wam, że pomimo iż niektórzy mówią na to AudioVooDoo, to po podłączeniu zewnętrznego dedykowanego zasilacza jest słyszalna, zauważalna różnica.
Po prostu mówiąc bardzo skrótowo, muzyka staje się “ostrzejsza” a przestrzeń i zawarte w nim powietrze “czystsze”.
I nie mam tu na myśli “ostrości” brzmienia tylko raczej ekwiwalent ostrości widzenia albo lepiej słyszenia.
Słyszysz dokładniej.
PH 10 to naprawdę świetny produkt.
Wiem, że nie jest tani ale moim zdaniem wart swojej ceny.
Jeśli zatem jesteś posiadaczem dużej kolekcji płyt gramofonowych do tego nie jesteś ortodoxem jeśli chodzi o nowoczesne rozwiązania w analogowej technice gramofonowej, używasz wysokiej jakości wkładek, które zapewne do tanich nie należą, to jest to zdecydowanie preamp dla ciebie.
Wprowadzi cię w zupełnie nowy wymiar słuchania twoich płyt i czasami zdziwisz się jak zaczną brzmieć na nowo.
Tak sobie myślę, że jak dojdę ze swoją kolekcją do 1000 albumów na winylu, to sobie taki sprawię.
Czego i wam życzę.
A jeszcze jedno.
Do 5 września opisywanego przedwzmacniacza Gold Note PH10 będzie można posłuchać w moim Showroomie do tego z zupełnie nowym produktem Fezz Audio czyli 100 watowymi, lampowymi monoblokami zbudowanymi na bazie Titanii oraz przedwzmacniaczem Sagita do nich dedykowanym.
Zapewniam, że winyle odtwarzane z takiego systemu jak na zdjęciu poniżej to wielka przyjemność słuchania.
Jeśli chcesz przeczytać o gramofonie Gold Note Valore Light zerknij tutaj:
Włoski gramofon Gold Note Valore – design i świetne brzmienie.
Mam pytanie jeśli podłączam przedwzmacniacz ph10 przez zasilacz psu, to nie podłączam do niego już kabla zasilającego?
Jeśli używasz dedykowanego zasilacza GN przez PSU to nie podłączasz kabla zasilającego.