Sławek Uniatowski nagrał w końcu swoją debiutancka płytę .
Metamorphosis to dobry pop, ale ja cały czas czuję niedosyt.
Kiedy usłyszałem go w piosence Franka Sinatry, którą nagrał z okazji 100 lecia jego urodzin, pomyślałem , ten gość jako jedyny tchnął ducha “Frania” w cały projekt robiony dla Trójki. kliknij
Ten gość mógłby zdeklasować Michaela Buble czy “skrzeczącego” Roda Stewarta z jego projektu “The Great American Songbook”
Uniatowski przecież ma świetny wręcz genialny głos.
Lecz Metamorphosis to zupełnie inna bajka.
To lekka swingująca popowa płyta dość jednak odległa od standardów w stylu który nawet Lady Gaga zechciała eksplorować wspólnie z Tonym Bennettem
No ale ta płyta to jego autorski projekt na który musiał czekać aż 10 lat.
W warstwie tekstowej pomagał mu Organek lecz kompozycje to już w pełni osobiste dokonanie Uniatowskiego.
Sama realizacja płyty jest jak dla mnie zbyt “gęsta”.
Brak na niej powietrza, nagrana płasko bez przestrzeni, wokal zgrany z lekka matowo.
Nie błyszczy tak jak na trójkowym koncercie “Frania”.
Zrobiona jakby do radiowego grania, niestety.
Czy Uniatowski się broni ?
Tak broni się głosem ale już nie do końca piosenkami.
Nie do końca, bo płyta jest trochę nijaka, zachowawcza, bez pazura, brak jej energii, zrobiona trochę jakby z musu.
Choć kilka piosenek z jego płyty na pewno zagości na jakiś listach przebojów a na pewno spodoba się słuchaczom Eski czy RMF-u.
“Honolulu” czy “Każdemu wolno kochać” pewnie będą tam grane bo to wpadające w ucho kawałki.
Jednak od tak wybitnego głosu ja przynajmniej wymagam więcej , wymagam by płyta była lepiej nagrana.
Po prostu czekam na kolejną płytę.
Chciałbym usłyszeć bardziej big-bandowego Uniatowskiego.
A na pewno w bardziej spektakularnym projekcie , bo to jest jeden z niewielu artystów który kroczy własną ścieżką do sławy.
Nie rozpycha się łokciami jak wielu w naszym show biznesie.
To artysta który nie idzie na łatwiznę.
Czeka na swój czas.
Kibicuję mu bo to po trosze taki Andrzej Zaucha .
Po trosze to taki nasz “Seal” bo podobnie jak on, dysponuje ładną dojrzałą jak dobre wino ,barwą głosu.
Zasługuje na wielką światową scenę w jasnym świetle reflektorów.
A teraz słucham kawałka “Rano” który kończy płytę i bardzo mi się podoba.
Tak więc panie Sławku, kolejna płyta MUSI być spektakularną i najlepszą płytą świata.
Czego Panu życzę.