AC Records jest wśród wielbicieli winyli doskonale znaną marką.
Twórcą, właścicielem i muzykiem goszczącym na prawie każdej płycie tego wydawnictwa jest Adam Czerwiński, którego dwie płyty miałem przyjemność opisywać wcześniej.
Czytaj: Hollywood Trio i Piano Sketches, audiofilski wymiar jazzu.
Raindance i Grooveoberek to dwa winyle naprawdę warte posłuchania.
Płyta Raindance była nagrana w trzy lata po świetnej sesji z Hollywood Trio.
Słońce Kalifornii było w tamtym czasie łaskawe dla Adama Czerwińskiego i jego przyjaciół podczas rejestracji “Deszczowego Tańca”.
To miły dla ucha dobrze grany jazz z wartością dodaną w postaci wyjątkowego klimatu i ciepłych wibracji jakie płyta wzbudziła przynajmniej we mnie.
RAINDANCE
Nie jest tajemnicą że Adam Czerwiński przyjaźni się z Darkiem Oleszkiewiczem od wielu lat, więc ta sekcja rytmiczna musiała zagrać i tym razem.
Towarzyszą im pianista Larry Goldings, znany z sesji Hollywood Trio, tym razem grający na organach Hammonda, oraz gitarzysta Larry Koonse.
Larry Koonse To gitarzysta związany ze sceną jazzową zachodniego wybrzeża.
Podobnie jak Darek Oleszkiewicz kończył Kalifornijskie konserwatorium muzyczne a potem wykładał w California Institute of the Arts w latach 90-tych.
Razem z Oleszkiewiczem grali również w Los Angeles Jazz Quartet.
Koonse zamiłowanie do gitary i muzyki wyniósł z domu bowiem jego ojciec był znanym gitarzystą, zresztą obaj nagrali pod koniec lat 70-tych płytę Dave and Larry Koonse – Father and Son Jazz Guitars .
W Polsce koncertował swego czasu z Agą Zarian co można usłyszeć na jej świetnym koncertowym albumie nagranym w teatrze Palladium w Warszawie.
Lubię frezzowanie Koonza szczególnie w tytułowym utworze Raindance.
Charakterystyczne na tej płycie jest jego dosyć lekkie, gitarowe granie, które w moim odczuciu w dużej mierze przyczynia się do ciepłego i pozytywnego klimatu płyty.
Kawałek napisany przez Larrego Koonse J&J to własnie kwintesencja takiego grania.
Posłuchajcie również utworu Paradise, lirycznej kompozycji Darka Oleszkiewicza.
W Paradise to kontrabas będący kręgosłupem całego utworu oraz świetnie brzmiące organy Hammonda opowiadają cała historię.
Podobnie wrażenie sprawia ostatni utwór z płyty również autorstwa Oleszkiewicza – Awakening.
To swoiste “budzenie” na zakończenie płyty choć akurat w tym utworze nieco oniryczny klimat ciekawie przełamuje trąbka Nolana Saheeda.
Przepraszam nie trąbka a kornet bo to jest właściwa nazwa tego instrumentu.
Płyta świetna, której dobrze słucha się praktyczne w każdych okolicznościach.
Za oknem słońce na chwilę przebudziło się zza chmur, wlewając do mojego pokoju dodatkową energię, rozświetlającą dźwięki z tej ciepłej i pozytywnej w odbiorze płyty.
Grooveoberek.
Nagrań dokonano w 2018 roku w Custom Studios Gdańsk.
Tym samym w którym rok później powstanie doskonała płyta Piano Skatches.
Podobnie jak płyta “pianistów” również Grooveoberek została nagrana w pełni analogowo.
I jak inne płyty AC Records była perfekcyjnie masterowana w londyńskim Abbey Road.
Grooveoberek rozpoczynający płytę zapowiada że płyta będzie raczej energetyczna, i tak jest w istocie bo od razu na początku z “kopyta” daje niezłego kopa.
Zaczyna się żartem muzycznym nawiązującym do ludowej piosenki a kończy rasowym jazzrockiem z przewagą rocka.
Dalej usłyszymy muzyczne pejzaże w dużej mierze malowane przez Krzesimira Dębskiego.
To co jest wyjątkowe na płycie to skrzypce Krzesimira Dębskiego tak charakterystyczne dla jego okresu w String Connection.
String Connection było jedną z najlepszych Polskich formacji jazzowych lat 80-tych.
Elektryczne granie jazzu i świetny skład z Krzysztofem Ścierańskim, ściągał na koncerty tłumy nie mniejsze niż na koncerty rockowe.
A przecież w tamtych czasach rządził rock.
Adam Czerwiński zebrał na tej płycie naprawdę fajnych muzyków.
Marcin Wądołowski na gitarze oraz Piotr Lemańczyk wraz z Panem Adamem tworzą w końcu trio MAP.
Bardzo przypadł mi do gustu New York Streets, świetny energetyczny kawałek synkopy.
Utwór z motoryczną perkusją i dynamicznym basem.
Skrzypce Dębskiego grają ten utwór w typowy dla niego ekspresyjny sposób.
Podoba mi się na tej płycie gra Marcina Wądołowskiego, który w nienachalny sposób potrafi z miękkiego tła przejść do świetnego frazowania.
Lubię taki sposób grania, w którym muzycy słuchając się nawzajem, dają sobie szansę na dobre improwizacje.
Godzinki z kolei to spokojny utwór z lirycznymi skrzypcami i świetną partią basu.
Klasyczna gitara z metalowymi strunami nadaje mu pięknej głębi.
Jak dużo jest w tym utworze powietrza.
Druga strona płyty to lekko bujany utwór Ranczo, potem świetna kompozycja Adama Czerwińskiego No name yet.
Krzesimir Dębski gra w nim długą partię improwizowaną ze dobrym feelingiem.
Temat utworu jest bardzo melodyjny wręcz przebojowy lecz nadal jest to fajny kawałek jazzu.
Na koniec Forrest Piotra Lemańczyka.
To takie reminescencje z czasów String Connection, przynajmniej w grze Dębskiego.
Utwór spokojny ze świetną grą sekcji rytmicznej oraz ładnym dialogiem gitary Wądołowskiego i skrzypiec Dębskiego.
W obu płytach odnajduję jakiś wspólny pierwiastek.
Obie są dosyć dynamiczne.
Odnoszę wrażenie że Adam Czerwiński lubi grać taki nieco mocniejszy, bardziej energetyczny jazz.
Drugi aspekt to wymiar emocjonalny obu płyt.
To bardzo pozytywny kawałek lekkiego w odbiorze, jazzu.
To jazz, który nie męczy i podoba się nawet tym, którzy takiej muzyki na co dzień nie słuchają.
Zapewne jest to zasługa dobrej atmosfery podczas sesji.
Tego, że muzycy się zwyczajnie lubią.
Ale też dobrych kompozycji.
Do tego realizacja obu płyt jest doprawdy rewelacyjna.
Co by nie mówić, obie płyty brzmią świetnie.
Lecz za tym rewelacyjnym brzmieniem stoi ogromna determinacja i wielka praca jaką Adam Czerwiński włożył w ich produkcję.
Opowiadał zresztą o tym podczas kameralnego spotkania poświęconego wydaniu płyty Raindance, które miało miejsce w Audiofezzowanie Showroom i Art Reco w Warszawie.
Wiem, że obecnie sprzedaż obu płyt poprzez internetowy sklep AC Records jest czasowo wstrzymana, lecz w saloniku Art Reco Mieczysława Stocha można jeszcze kupić pojedyncze sztuki.
A ja zapraszam do słuchania tej zacnej muzyki.
Może w Audiofezzowanie Showroom?
Ale zachęcam również do kupienia winylowych wersji płyt bo to szlachetny nośnik i niepowtarzalne brzmienie.
Raindance?
Dzisiaj raczej Grooveoberek bo dzień pomimo wszystko był słoneczny.
Tekst i zdjęcia R Bajkowski