Krótka historia kinematografu, część 1.

Zapewne chodzicie do kina.

Do multipleksów, domów kultury czy kin jednosalowych.

Wszystko jedno.

Lecz czy macie świadomość że wszędzie oglądacie już tylko cyfrowe wersje filmów.

Analogowa taśma filmowa 35 mm z której wyświetlano filmy a więc i analogowa projekcja filmowa, ostatecznie zakończyła żywot około 7 lat temu.

Kino u swych początków miało być tylko sezonową ciekawostką bardziej nadającą się do cyrku, jarmarcznych pokazów, niż do salonów.

Filmu nie wymyślili artyści, ani nie wymyślono go dla artystów.

Wynaleźli go fotografowie, konstruktorzy, technicy i wizjonerzy.

Dziedziną sztuki film stał się dopiero wtedy, gdy odkryto, że posiada swój własny język, że z jego pomocą można opowiadać poruszające historie.

Początki kina.

Zapewne wiecie, że epokę filmu zapoczątkowali bracia Lumiere w 1895 roku publicznym pokazem niemego filmu „Wyjście robotników z fabryki”

Ale czy wiecie że kilka lat wcześniej przed francuzami, Polak inżynier Kazimierz Pruszyński skonstruował  swoją wersję projektora filmowego.

 Pierwsze filmy, pokazywał nawet wcześniej niż Francuzi.

Nazwał go Pleograf a jego zrekonstruowaną wersję, możecie zobaczyć w NCKF w Łodzi.

Widok zrekonstruowanego Pleografu Kazimierza Pruszyńskiego.

Zresztą Gdy w 1895 r. bracia Lumiere, opatentowali kinematograf, jeden z nich przyznawał:

„byłem, wraz z bratem, twórcą filmu francuskiego, ale istniał również pewien Polak, niejaki Kazimierz Prószyński, który nas znacznie wyprzedził”

Potem jeszcze ten niezwykły Polak zapisze się w historii techniki kinowej.

Mianowicie wymyśli co zrobić by obraz nie migotał i nie męczył wzroku ludzi oglądających film.

W początkach kinematografii film wyświetlano z częstotliwością 16 klatek na sekundę co powodowało migotanie obrazu i dosyć szybkie zmęczenie wzroku.

Dodatkowo zmiana kolejnej wyświetlanej klatki powodowała lekkie rozmycie obrazu.

Filmy co prawda dzielono wtedy na akty, wzorem przedstawień teatralnych z krótkimi przerwami na zmianę kolejnej rolki z filmem.

Niemniej oglądanie przez 20 minut obrazu jak ze stroboskopu, niektórych widzów przyprawiało o utratę przytomności.

 Kazimierz Pruszyński wymyślił „obturator” czyli trzy łopatkową migawkę sprzężoną z mechanizmem przesuwu taśmy filmowej co powodowało że jedna klatka filmowa była trzykrotnie wyświetlana na ekranie.

A więc film był już wyświetlany z częstotliwością  przy której zarówno oko jak i mózg przestaje zauważać zmiany. ( graniczna częstotliwość to 40 zmian na sekundę)

Co ciekawe to rozwiązanie techniczne nieco zmodyfikowane, przetrwało w kinematografii do końca istnienia analogowej projekcji.

Pruszyński był również wynalazcą pierwszej ręcznej  kamery filmowej zwanej Aeroskopem za pomocą której rejestrowane były kroniki z frontu podczas I wojny światowej.

Po  zakończeniu wojny światowej głównie w USA, kinematografia ruszyła pełną parą.

Pamiętajmy, że były to czasy filmu niemego.

Podczas takich projekcji do filmu, podkład muzyczny zapewniali  pianiści  nazywani  taperami.

W większych kinoteatrach , zdarzały się nawet nieco bardziej rozbudowane składy orkiestrowe.

Na zachodnim wybrzeżu USA w Los Angeles ówczesnej  ziemi obiecanej, zaczęły powstawać studia filmowe z których kilka przetrwało do dnia dzisiejszego.

Choćby takie jak Columbia, Universal,  Fox czy Warner Bross, którego założycielami byli Hirsz i Aron Szmul, emigranci z Polski.

Zastawili konia i sprzedali zegarek ojca by kupić projektor filmowy.

Po kilku latach zorientowali się, że lepiej jest filmy produkować niż je wyświetlać.

Kupili więc starą halę na rogu Sunset Boulevard i Bronson Avenue w L.A.

Od  1923 roku prężnie działała tam już wytwórnia Warner Bross.

Sam Warner powiedział kiedyś- „kino to jedyny biznes jaki znam, gdzie sprzedaje się coś czego przed kupnem jeszcze nikt nie widział”

Do lat 30-tych stali się potentatami filmowego biznesu a w roku 1927 wprowadzili coś co stało się przełomem w historii filmu, czyli film dźwiękowy.

„Śpiewak Jazzbandu” był pierwszym  filmem dźwiękowym.

Bracia Warner szukali różnych rozwiązań dla udźwiękowienia filmu by w końcu kupić  firmę „Vitaphone” z jej systemem rejestracji dźwięku na dysku, sound-on-disc.

Niestety w tamtym czasie w dziedzinie systemów dźwiękowych panował chaos ponieważ stosowano różne systemy zarówno rejestracji jak i odtwarzania.

Nie było jednolitego standardu i na rynku współistniały systemy takich firm jak Movieton, Photophone, Cinaphone, czy Phonofilm

System „Vitaphone” wykorzystujący protoplastę późniejszych płyt długogrających
jako nośnika dźwięku stosowany w pierwszym dźwiękowym filmie „Śpiewak Jazzbandu”

Dopiero pod koniec lat 20 -tych ostatecznie przyjęto od studia „Fox”, standard zapisu dźwięku na filmie poprzez dodanie do taśmy 35mm, optycznej ścieżki dźwiękowej.

Z tego też powodu  w 1927 roku zmieniono prędkość odtwarzania filmu z 16 do 24 klatek na sekundę by poprawić reprodukcję ścieżek dźwiękowych.

Niosło to jeszcze jedną dogodność bo znacznie polepszało odwzorowanie ruchu i płynność projekcji.

Dodatkowo zmieniło to nieco proporcje klatki filmowej.

W czasach filmu niemego standardem była wielkość klatki o proporcji 1:1,33, lecz po dodaniu ścieżki dźwiękowej, rozsunięto klatki względem siebie i ostatecznie format o proporcji 1:1,37  został przyjęty pod koniec lat 30-tych jako standard  „Academy”

Czy wiecie, że ówczesna taśma filmowa aż do lat 50-tych, była zrobiona z folii caluloidowej (tzw. taśma Nitro), i odznaczała się wysoką  łatwopalnością.

Potrafi palić się bez dostępu powietrza nawet pod wodą.

Dlatego wszystkie stare projektory były zaopatrzone w specjalne pojemniki (malety) na rolki z filmem by w razie jej zapłonu, odizolować płonący film od reszty pomieszczenia.

Na początku ery kinematografii, filmy często brzmiały bardzo różnie w różnych kinach.

Ówczesna technika elektroakustyczna nie dysponowała zarówno wydajnymi głośnikami jak i mocnymi wzmacniaczami kinowymi.

Największym problemem tamtych lat były układy głośnikowe.

Konstrukcje głośników i ich słabe charakterystyki częstotliwościowe oraz niska sprawność, powodowały, że dźwięk odtwarzany z taśmy filmowej nie był zbyt dobry.

Ponieważ ówczesne przetworniki dysponowały małą skutecznością i mocą, do nagłaśniania kin stosowano układy tubowe.

Głośniki tubowe są niejako transformatorami akustycznymi, w konsekwencji bardzo poprawiając efektywność takiego układu elektroakustycznego.

Mają jednak pewne ograniczenia związane z silną kierunkowością i  podbarwianiem dźwięku.

Jednak w początkach kinematografii były powszechnie używane.

Tubowe głośniki z lat 20-tych, wyprodukowane przez Western Electric.

Western Electric  którego laboratoria prowadziły szeroko zakrojone prace nad systemami  rejestracji dźwięku, głośnikami czy wzmacniaczami,  w połowie lat 30-tych  wprowadzą lampę elektronową 300 A a zaraz potem  300 B, oraz swoje systemy nagłośnienia do kin.

Western Electric wraz firmą RCA na rynku Amerykańskim, stały się również właścicielem patentu na umieszczenie optycznej ścieżki dźwiękowej w kopii filmowej.

W Europie taki patent posiadała niemiecka firma Tobis z której rozwiązań korzystała między innymi przedwojenna Polska kinematografia.

Wracając do lampy WE  300A i 300B.

To legendarne lampy które obecnie wszyscy kojarzą z  hi-endowych wzmacniaczy lampowych.

Najpierw stosowane były w telekomunikacji i radiotechnice.

Potem z racji relatywnie jak na owe czasy dużego wzmocnienia, zostały użyte z powodzeniem do zasilania wzmacniaczy kinowych.

I jak mi się wydaje to własnie ten okres historii kina gdy dźwięk był w nim stosunkowo młody, miał duży wpływ na rozwój konstrukcji wzmacniaczy lampowych. 

Kinowy wzmacniacz General Electric  z z lampą 300A z lat 30 -tych.

Mała dygresja.

Pozwólcie, że tu trochę odbiegnę od tematu.

 Do końca lat 80-tych,  duża część  Radzieckiej techniki wojskowej w tym systemy łączności, były oparte o rozwiązania lampowe a nie półprzewodnikowe.

Lecz nie myślcie że wynikało to z zacofania.

Rosjanie posiadali już technologię produkcji układów scalonych i tranzystorów chodziło o coś innego.

W czasach „zimnej wojny” Związek Radziecki szykował się do konfrontacji militarnej z zachodem.

Sowieccy planiści zakładali, że konflikt ten będzie wojną jądrową.

Więc cała Sowiecka technika wojskowa i łączność będzie narażona na dodatkowy efekt niszczycielski jakim poza eksplozją nuklearną jest ogromnie silny impuls elektromagnetyczny.

Impuls taki jest zdolny spalić wszystkie układy elektroniczne bazujące na krzemie w promieniu wielu kilometrów od centrum wybuchu.

Dysponując łącznością opartą o systemy lampowe, stawiali się niewrażliwi na takie ataki w przeciwieństwie do Amerykanów którzy wszystko mieli oparte na nowoczesnej elektronice.

Może właśnie dlatego, że Rosjanie dla potrzeb armii  wyprodukowali tych lamp niezliczoną ilość,  obecnie największe zasoby magazynowe lamp typu NOS to lampy Rosyjskie.

Rosjanie są również obok Chin, największym współczesnym producentem lamp elektronowych ponieważ nigdy w istocie nie zaprzestali ich produkcji.

Tak więc wielbiciele wzmacniaczy lampowych, dużo zawdzięczacie zimnej wojnie.

Lata 30 -te.

Wracając do filmu.

Kryzys lat 30-tych w USA prawie wcale nie dotknął przemysłu filmowego.

Więcej, biznes kinowy zaczął się jeszcze szybciej rozwijać.

W 1938 roku Akademia Filmowa określiła w końcu standard dla projekcji i dźwięku kinowego, nazwany „Academy”  który będzie obowiązywał przez kolejne 50 lat.

Określał on parametry zapisu i odczytu ścieżki dźwiękowej oraz przyjął format obrazu 1:1,37.

Pod koniec lat 40-tych za sprawą firm Technicolor i Kodak rozpoczęła się na dobre era filmu barwnego by na początku lat 70-tych  tych stanowić ponad 90 % wszystkich produkowanych przez Hollywood filmów.

Warto wspomnieć, że prekursorami filmu barwnego byli Niemcy, firma Agfa  i jej system Agfacolor.

Pod koniec lat 30-tych propaganda Niemiec pod rządami Hitlera produkowała już filmy barwne.

Ale projektor choć  potrafił wyświetlać filmy bez migotania i przemówił dźwiękiem nadal by zapewnić odpowiednią ilość światła do projekcji,  używał węglowych prętów które generowały łuk elektryczny.

W otwartej komorze widać pręt węgłowy który tworzy łuk elektryczny generujący strumień światła.

Było to uciążliwe rozwiązanie ponieważ wymagało ciągłej regulacji tych prętów a łuk nie był idealnie stabilny i pojawiało się pulsowanie światła.

W połowie lat 50-tych przełomu dokonała niemiecka firma Osram.

Nowe źródło światła jakim była lampa ksenonowa z elektrodami pracującymi w atmosferze czystego ksenonu, dawała o wiele jaśniejszy i idealnie biały strumień światła.

Ówczesna lampa ksenonowa mogła pracować około 500 godzin.

Lampa ksenonowa o mocy 2000W .

Lampa była wygodna  i razem z wprowadzeniem na szerszą skalę filmu barwnego, umożliwiła powstanie nowych formatów projekcji takich jak film panoramiczny Cinemascope czy Cinerama – film z ekranem o 180 stopniach widzenia.

Powstały więc nowe formaty obrazu.

W Stanach Zjednoczonych zmieniono format obrazu z 1:1,37  na 1:1,85:1 a w europie przyjęto 1: 1,66 nazywając je Flat.

Do końca lat 70-tych proporcje obrazu zmieniano jeszcze raz, wprowadzając format panoramiczny 1:2,35 zwany Scope.

Format „Academy”, jako kinowy stracił na znaczeniu  i był używany głównie w telewizji.

I na tym koniec części pierwszej.

O tym co zmieniły lata 80- te, jak i na czym zarabiają multipleksy?

Dlaczego studia filmowe zdecydowały się bezpowrotnie zrezygnować z analogowego filmu 35mm  czyli dlaczego nadeszła zupełnie nowa era cyfrowego kina?

O tym wszystkim przeczytacie w Krótkiej Historii Kinematografu część 2– TUTAJ

tekst R Bajkowski

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *