Heavy Metal – kultowy film, świetna muzyka.

Heavy Metal.

Pewnie kojarzy wam się z ostrzejszą odmianą rocka i zespołami takimi jak Metallica, Iron Maiden, Saxon, AC/DC, Manowar czy Judas Priest.

Ale Heavy Metal to także kultowy magazyn komiksowy s/f, który w latach 80-tych był jednym z najpopularniejszych w USA.

Pamiętam jak  chyba we wczesnych numerach miesięcznika Fantastyka z  początku  lat 80-tych,  po raz pierwszy spotkałem się z tą nazwą.

Tyle że wcale nie w kontekście wyżej wspominanego magazynu komiksowego, muzyki heavy metalowej tylko recenzji pewnego  filmu, którego i tak nie można było wtedy obejrzeć w kinie.

Stan Wojenny skutecznie odciął nas od większości ówczesnych produkcji z Hollywood.

Więc pozostało mi  tylko przeczytać recenzję filmu, który oglądał jakiś szczęśliwiec będący wtedy na zachodzie.

I tak dowiedziałem się o  niesamowitym filmie rysunkowym a wyobraźnia i opis z recenzji tylko wzmagały ciekawość.

 

 

 

Heavy Metal z dzisiejszej perspektywy nie oszałamia jakością animacji.

Lecz wtedy o komputerowych efektach w filmie a cóż dopiero w animacji nikt nie słyszał i wszystko było rysowane ręcznie.

Film powstał  w 1981 roku, i dzisiaj jest już produkcją kultową.

Niesamowita opowieść a właściwie zbiór niezależnych od siebie nowel, których wspólnym mianownikiem jest tajemniczy klejnot  złej mocy- Loc Nar.

Reżyserem filmu był Gerald Potterton w Polsce  kompletnie nieznany twórca.

Na początku lat 80-tych kiedy bardzo mocno w pop kulturze zachodu zaczął ewoluować komiks i literatura S/F , taka animacja była pomysłem nieco karkołomnym.

Karkołomnym z kilku powodów.

Niby przenieść do animacji filmowej, rysunki z komiksu wydaje się oczywistością.

Po prostu nieruchomym obrazkom z rysunkowej opowieści, dodajemy ruch.

Ale narracja w filmie i  komiksie jest nieco inna.

Komiks operuje pewnymi skrótami, film musi mieć swoje tempo, opowieść musi być w miarę płynna.

Jednak w tym wypadku sądzę  że twórcom filmu  rzecz się udała.

 

 

Film jako całość od strony graficznej  jest spójny, lecz widać że niektóre nowele są rysowane nieco inną kreską.

Zastosowano również kilka różnych  technik  animacji.

I tak na przykład postać Taarny z ostatniego epizodu została stworzona  metodą  rotoskopową.

Polega ona  na przerysowaniu realnych ujęć kręconych kamerą  z żywym aktorem w tym wypadku była to kanadyjska modelka Carole Desbiens.

W rezultacie uzyskano bardzo naturalne odzwierciedlenie ruchu postaci w filmie.

 

 

Tak samo bombowiec użyty w epizodzie „B-17”, został nakręcony tą samą  metodą  przy użyciu 3-metrowej repliki.

Kiedy Heavy Metal wchodził do kin część krytyków pisała o nim – seksistowski.

Bowiem film aż kipi erotyką.

I choć to tylko animacja to bohaterki w tym filmie rozbierają  się dosyć często tak samo jak równie czesto uprawiają sex.

Dlatego film rozpowszechniany był jako 18+.

 

 

Nie dziwne bo obrazki z filmu w istocie czasami przypominały Mangę dla dorosłych.

Heavy Metal składa się z dziewięciu nowel, które inspirowane są opowiadaniami komiksowymi.

Co ciekawe twórcy scenariuszy a właściwie komiksów na podstawie, których powstały te rysunkowe opowieści, niedługo potem zrobili karierę w Hollywood.

Dodam też że pomysły wykreowane dla potrzeb filmu Heavy Metal , odnajdziecie potem w takich produkcjach jak Piąty elementTrainspotting,  A.I. czy Powrót żywych trupów.

Po trzech dekadach właściwie całe współczesne kasowe Hollywood to nic innego tylko sfilmowane komiksy.

Ale w tamtym czasie jedyni komiksowi bohaterowie których sfilmowano  to Batman, i Superman.

Dlatego warto sięgnąć po ten film bo był niejako prekursorem przeniesienia komiksu wprost na ekran.

Dla dzisiejszych fanów obrazkowych historii  i metalowej muzyki może być to interesujące doświadczenie.

Każdy utwór znajdujący się w filmie jest idealnie zintegrowany z opowieścią.

Zespoły, których muzyki użyto w ścieżce muzycznej to Black Sabbath, Nazareth, Cheap Trick, Journey, Blue Oyster Cult, Grand Funk Railroad  czy Sammy Hagar , który zastąpił niedługo potem Davida Lee Rotha w Van Halen.

Pojawiła się nawet Stevie Nicks znana szerzej z działalności we Fleetwood Mac.

Protoplastą Heavy Metalu był film pełnometrażowy Yellow Submarine.

Animacja  zrobiona w roku 1968 z muzyką Beatlesów w tle.

Heavy Metal jednak operuje zupełnie inną stylistyką, animacją i daleki jest od surrealistycznych wizji z Żółtej Łodzi Podwodnej.

 

Tak na marginesie w Polsce pierwszą animacją w której wykorzystano jako podkład muzykę rockową był Jacek i Placek z 1984 roku z muzyką Lady Pank.

Swoją drogą jest to całkiem dobra animacja.

Z kolei trzy lata przed powstaniem Heavy Metal, nakręcono animowaną wersję , Władcy Pierścieni według  prozy Tolkiena.

Lecz tą wersję „władcy” można sobie odpuścić, bo według mnie jest beznadziejna.

Wracając do Heavy Metalu.

Cały soundtrack z filmu  może funkcjonować  zupełnie niezależnie.

To muzyczna, rock’n’ rollowa opowieść z  początku lat osiemdziesiątych.

Heavy metal jako gatunek eksplodował wtedy na zachodzie brytyjską nową falą zespołów Iron Maiden, Judas Priest czy Saxon a w Ameryce ton nadawał wtedy  Van Halen, czy Blue Oyster Cult.

Metallica dopiero zaczynała w garażu u Larsa Ulricha pod słońcem Kalifornii.

 

 

Soundtrack  wyszedł  na winylu razem z filmem w 1981 roku, lecz z powodu nieuregulowanych praw autorskich na CD pojawił się dopiero w 1996 roku.

Tak samo wyglądało  rozpowszechnianie samego filmu na nośnikach do użytku domowego typu VHS, a potem DVD czy BR.

Dopiero zmiana właściciela i wykupienie praw autorskich do  magazynu Heavy Metal przez Kevina Eastmana, rozwiązało wszystkie problemy prawne.

Kevin Estman to ważna i ceniona postać Amerykańskiej sceny komiksowej.

Zresztą nie tylko komiksowej ale i filmowej.

Wymyślił  postacie Wojowniczych Żółwi Ninja, które następnie w formie komiksów, seriali animowanych  oraz filmów fabularnych już na stałe zadomowiły się w popkulturze.

Dzisiaj Heavy Metal stał się  filmem KULTOWYM dla miłośników komiksu jak i filmów oraz literatury s/f .

Ma rzeszę fanów przede wszystkim w USA.

Czy zatem film  Heavy Metal  jest fajny?

Oceńcie to sami.

Ja słucham heavy metalowego soundtracku z dwóch winyli.

Popijam piwem i wspominam świetne, przynajmniej jak dla mnie lata 80-te.

 

 

Tekst i zdjęcia R Bajkowski

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *