Winyle.
Masz ich kilka, kilkanaście, kilkaset.
Bez względu ile byś nie miał czarnych krążków, w przeciwieństwie do płyt CD, musisz dbać o ich czystość.
A przynajmniej powinieneś, jeśli chcesz by jakość muzyki z ich odtwarzania była najlepszą z możliwych.
W dzisiejszych czasach, które raczej winylowe nie są, o dziwo ilość i wybór wszelakich akcesoriów do utrzymania czystości zarówno płyt jak i samej igły jest bardzo duża.
Rozpiętość cen również.
Pamiętam czasy gdy rządziła płyta analogowa.
W moim przypadku były to lata osiemdziesiąte i początek dziewięćdziesiątych.
Wtedy podstawowym i jedynym mi ówcześnie znanym “gadżetem” była szczoteczka o szerokości około 9 cm, pokryta pluszem.
Do tego można było kupić płyn, którym nasączało się szczoteczkę i zbierało kurz z płyty.
Kiedy zdecydowałem się powrócić do winyli, pierwsze co zakupiłem to własnie podobna do tej z przed wielu lat szczoteczka z węgłowymi włosami i takim samym pluszem.
Taki “gaddżecik”, można kupić już od 30 zł.
Jednak taka szczotka ma pewną wadę.
W miarę dokładnie ściąga kurz, lecz niestety elektryzuje nieco płytę.
Kurz więc szybko z powrotem przylega do płyty.
Zacząłem szukać czegoś lepszego.
W ten oto sposób trafiłem na ciekawe produkty o których napisze kilka słów.
Na początku szukałem rozwiązania lepszego od opisanej powyżej szczotki.
Lecz okazało się że by w pełni cieszyć się słuchaniem winyli, poza szczoteczką potrzeba kilku dodatkowych “gadżetów”.
Choć to chyba złe słowo.
Lepsze określenie to akcesoria winylomaniaka.
I tak od szczoteczki doszedłem do pędzla z koziego włosia, żelu i płynu do czyszczenia igły, płyty do ustawiania antyskatingu i szablonu Bearwald do ustawienia geometrii wkładki.
Ale po kolei.
Dwa aspekty związane ze słuchaniem płyt winylowych są chyba najistotniejsze:
Aspekt techniczny – związany z prawidłowym ustawieniem wkładki oraz ramienia.
Aspekt higieniczny – czyli utrzymanie płyty i igły w czystości.
Cóż, nie mam zbyt “wypasionego” gramofonu, lecz zawsze dobrze jest prawidłowo ustawić nacisk igły i antyskating czyli kompensację siły odśrodkowej.
Jeśli te dwa parametry nie będą dobrze ustawione, wpłyną na szybsze zużycie zarówno igły jak i płyty.
No chyba że lubicie słuchać bardzo trzeszczących winyli.
Ważne jest także by wkładka o ile to możliwe, miała prawidłowo ustawioną geometrię szczególnie wtedy gdy zmieniacie wkładki razem z headshellem.
Do ustawienia nacisku igły na płytę stosuję wagę, natomiast do antyskatingu, specjalną płytę bez rowków.
USTAWIENIE NACISKU to stosunkowo prosta czynność.
Najpierw po zmianie wkładki trzeba wyważyć ramię.
Czyli tak ustawić przeciwwagę by ramię osiągnęło stan równowagi bez podparcia.
Następnie na ramieniu ustawia się odpowiednią wartość nacisku igły na płytę zazwyczaj w przedziale pomiędzy 1,5 a 2 gramy.
Do kontroli tego parametru, warto mieć wagę na przykład taką elektroniczną jak ta na zdjęciu poniżej, którą można kupić w internecie w przedziale 60 – 100 zł.
Warto również sprawdzić ustawienie wkładki względem osi płyty czyli GEOMETRIĘ.
Czasami gdy wkładka jest lekko “przekoszona”, odczyt poszczególnych kanałów może nie być precyzyjny.
By wkładka była zamontowana poprawnie, należy użyć szablonu z siatką do ustawienia jej prawidłowej geometrii.
Do tego służą różne szablony.
Najprostszy do “ogarnięcia” nawet dla laika jest szablon Baerwald.
Ustawiamy igłę w punkcie przecięcia dwóch głównych linii szablonu i patrzymy na kratki podziałek.
Po prostu krawędzie wkładki, muszą pokrywać się z liniami siatki.
Jeśli wkładka jest lekko przekoszona, będzie to od razu widoczne.
Test robimy w dwóch punktach odpowiadających początkowi i końcowi płyty.
Widoczne lekkie “przekoszenie” więc potrzebna jest minimalna korekta geometrii w ustawieniu wkładki.
Teraz czas na ANTYSKATING.
I tu pierwsza ważna sprawa.
Najpierw należy wypoziomować gramofon za pomocą jakiejkolwiek poziomicy.
Bez tego nie można prawidłowo ustawić antyskatingu.
Teraz należy położyć igłę po środku płyty bez rowków.
Jeśli ramie ucieka na zewnątrz wartość kompensacji jest zbyt duża, jeśli do środka, zbyt mała.
Najdokładniejsze ustawienie antyskatingu uzyskamy sprawdzając zachowanie ramienia na początku i na końcu płyty.
Wtedy trzeba wyregulować wartość kompensacji tak by ramię było nieruchome w skrajnych położeniach.
Co ciekawe wartość antyskatingu po takiej regulacji nie do końca pokrywa się z tą której ustawienie, zaleca producent gramofonu dla danego nacisku igły.
Dodatkowo przynajmniej w moim przypadku wartość ta może być inna dla różnych typów wkładek.
Tak więc warto taką płytę posiadać.
Wychodzi na to że dzięki niej, ustawienie antyskatingu wydaje się bardziej precyzyjne.
Mam ustawione wszystkie aspekty techniczne w moim gramofonie.
Czas więc zabrać się za HIGIENĘ.
Do niedawna czyściłem płyty za pomocą szczoteczki, którą opisałem powyżej dopóki nie wpadł mi w ręce genialny zestaw do utrzymania czystości płyty i igły.
Pędzel wykonany z miękkiego, koziego włosia, trochę przypominający takie profesjonalne pędzelki do makijażu, używane przez nasze żony.
Miałem nawet zabawną sytuację związaną z tymi przyborami.
Kiedy przyszły w paczce dostarczonej przez kuriera i ją rozpakowałem.
Do pokoju weszła moja żona i z uśmiechem na ustach, zapytała?
Ojej, czyżby to jakiś zestaw do makijażu dla mnie?
Nie, odpowiedziałem.
Dla płyt.
Momentalnie “zgasiłem” jej uśmiech i do końca dnia już się do mnie nie odezwała.
Jak to z kobietami, musiałem zrekompensować jej ten oczywisty “afront”, kupując flakon dobrych perfum.
Dla każdego to co lubi.
Pędzel jest doprawdy doskonały.
Świetnie zbiera nawet najmniejsze pyłki z winyli.
Do tego posiada jeszcze jedną istotną cechę.
Nie ładuje elektrostatycznie płyt.
A nawet odnoszę wrażenie że odbiera część ładunków z płyty, bo ta mniej klei się do foliowej wkładki.
Pędzel najlepiej używać, wykonując lekki obrót, przesuwając jednocześnie wolno pędzel od zewnątrz do środka płyty.
Poza pędzlem do kompletu mam jeszcze żel oraz płyn do czyszczenia igły.
Płyny do czyszczenia igieł zazwyczaj robione są na bazie alkoholu izopropylowego.
Mało kto jednak wie, że nie można czyścić współczesnych wkładek, takim alkoholem.
Alkohol izopropylowy potrafi rozpuścić żel, na którym przymocowana jest igła.
Mój płyn ma tę zaletę że w jego składzie takiego alkoholu są śladowe ilości.
Tak więc raczej nie uszkodzi mocowania igły.
Lecz naprawdę ciekawym “patentem” do utrzymania czystości igły jest żel, który służy do jej czyszczenia.
Wystarczy odkręcić zakrętkę w małym pojemniczku i ostrożnie “zanurzyć” w nim, końcówkę igły. (jak na zdjęciu poniżej)
Jeśli na powierzchni igły pozostały drobniutkie pyłki czy zabrudzenia, które igła zabrała z rowków płyty, pozostaną one w żelu.
Zaletą używania żelu jest to, że można wyczyścić igłę bez obawy, że przez nieostrożność ją np skrzywimy.
Ten specjalny żel został wymyślony przez Japończyków i nazywa się Zerodust.
Czy akcesoria jakie opisuję, są potrzebne do odtwarzania płyt winylowych?
Według mnie tak.
Lecz jeśli aspekty związane z jakością słuchania, i z technicznymi warunkami odtwarzania płyty, was nie interesują, po prostu ich nie kupujcie.
Ja jednak staram się dbać zarówno o kondycję moich płyt jak i gramofonu.
Używając tych przyborów z pewnością minimalizuję zarówno zużycie płyt jak i igły w moim Dualu.
Na początek warto zainwestować przynajmniej w pędzel do odkurzania płyty i żel lub płyn do czyszczenia igły.
Jeśli posiadacie gramofon ze współczesnej produkcji, zazwyczaj antyskating i nacisk igły jest już fabrycznie wyregulowany.
Chcąc jednak, kontrolować te parametry lub jeśli bawicie się w wymianę wkładki lub całego headshella, warto mieć wagę, szablon i płytę do ustawiania antyskatingu .
Koszt pędzla -79 zł
koszt żelu – 25 zł
koszt płyty do ustawiana antyskatingu – 35 zł
koszt płynu do mycia igły – 29 zł.
Wszystko jest do nabycia w sklepie Vinylspot KLIKNIJ
Sklep Vinylspot jest prowadzony przez Pana Wojtka Padjasa, którego w winylowym świecie przedstawiać nie trzeba.
Pan Wojtek, prowadzi cykliczną audycję “Muzyka spod igły” w RMF Classic.
Audycja ta jest oparta w całości o muzykę odgrywaną z płyt winylowych.
Stąd dbałość Pana Wojtka o techniczną stronę odtwarzania płyt, jest oczywista.
Myślę że dlatego też przybory z oferty sklepu Vinylspot, są sensownymi i relatywnie tanimi produktami, skierowanymi do miłośników czarnego krążka.
Ale to dopiero początek, bo jest jeszcze temat mycia samych płyt, o czym napiszę za jakiś czas.
Tak więc ja wracam do słuchania płyt.
Dzisiaj u mnie Stan Getz z nagrań zarejestrowanych dla wytwórni Savoy pod koniec lat 40-tych.
Oczywiście nagrań słuchanych z czystej płyty i za pośrednictwem czystej igły.
Czego i wam życzę.
Tekst i zdjęcia Robert Bajkowski
Kolejny artykuł sponsorowany przez Pana linka. Ten pędzel więcej nanosi kurzu niż zbiera. Ile jeszcze tych sponsorowanych artykułów będziesz Pan pisać, co? Słabe to strasznie. I 80 zł za taki szans.
Ja go używam i nie zauważyłem by nanosił kurz. Ale każdy ma prawo do swoich opinii. Nie podoba się panu moje pisanie nie musi pan czytać. A pański komentarz zamieszczam bo uważam, że różne opinie mają prawo się pod tym artykułem znaleźć by ludzie sami wyrobili sobie zdanie. Jak sądzę rozwiałem w ten sposób zarzut o sponsoring tekstu. Pozdrawiam
Te pędzle lub podobne z włosia biednych wiewiórów są prawie znakomite. Nie należy zapominać jednak, że od czasu do czasu należy je wytrzepać, a najlepiej przepłukać i wysuszyć. Zdarza się też naelektryzowanie od “wysoko naładowanej płastinki – wystarczy przepłukać, można z płynem.