Dzisiaj rozpoczęło się święto wszystkich audio-maniaków.
AudioVideoShow w Warszawie i 3 dni podczas których będzie można zobaczyć wszystko co w audio i wideo “piszczy”.
Zastanawialiście się dlaczego chodzicie na tę imprezę i czym jest pasja do audio?
Słuchanie muzyki może być czynnością dla której się żyje i poświęca każdą wolną chwilę.
Może też być czynnością towarzyszącą nam w tle, niejako przy okazji codziennego życia.
Jeśli staje się tym pierwszym to znak że jesteś uzależniony.
Jak miłośnik kawy od jej aromatu i smaku czy w wydaniu ekstremalnym alkoholik od procentów we krwi.
Czasami przeradza się w formę zakupo-holizmu ,wtedy gdy goniąc króliczka, kupujesz coraz to “doskonalszy” i zazwyczaj droższy element systemu audio.
I nadal nie jesteś do końca zadowolony bo króliczek zawsze jest o krok przed Tobą.
W niektórych przypadkach jest to tylko albo “aż” przeżywanie emocji kreowanych przez muzykę.
I jest Ci obojętne na jakim sprzęcie tego słuchasz, ważne jak to odbierasz.
Gary Moore zapytany na czym słucha swoich ulubionych muzyków pokazał kaseciaka i powiedział:
“Na tym , nie mam czasu na słuchanie w domu bo ciągle jestem w trasie i gram. Muzyki słucham w autobusie albo samolocie pomiędzy kolejnymi koncertami”.
Czy przez to był mniej kreatywny, robił gorszą muzykę?
Kiedy słucham najnowszego Santany lub Torda Gustavsena na super wypasionym sprzęcie mojego znajomego.
Czy wtedy wartość emocjonalna i artystyczna tej muzyki zyskuje?
Nie wiem jak to jest w jego przypadku.
Dla mnie, emocje ze słuchania przepięknych fraz fortepianu Torda, czy kolejnej emocjonalnie zagranej solówki Santany są podobne jak z mojego budżetowego systemu nie za SET tylko KILKA tysięcy złotych.
Owszem u niego usłyszę więcej smaczków, detali których w mniej rozdzielczym systemie trudno doświadczyć.
Może zagra potężniej u niego niż u mnie.
Ale czy to dyskwalifikuje moje wrażenia i emocje jakie wyzwala muzyka?
Czy jestem przez to gorszym audiomaniakiem?
Nie sądzę.
Po prostu on podczas swojego odsłuchu, jest być może bliżej prawdy o brzmieniu i barwie rejestrowanego dźwięku.
Ale obaj tak samo przeżywamy emocjonalny wymiar muzyki.
Bo czy gdy coś jest kiepskie i słabe artystycznie, obroni się perfekcyjną realizacją?
Według mnie każdy kto po prostu “kocha” muzykę dla samej muzyki jest audiofilem.
Może tylko jeszcze o tym nie wie.
Ale jak się już dowie to droga jest tylko w jedną stronę.
Do coraz lepszego jakościowo dźwięku, ale zawsze z dobrą muzyką.
Szczere Audio , nowa grupa facebookowa, ogłosiła konkurs w którym uczestnicy mieli napisać czym dla nich jest pasja audio.
Poniżej przeczytacie odpowiedzi zwycięzców.
I wiecie co?
Ani słowem nie wspomnieli na jak wypasionych systemach słuchają.
Bo ta pasja to ich życie.
To emocje i chwile z muzyką która jest ich towarzyszem przez cały czas.
Muzyka jest najważniejsza.
Wszystko inne służy tylko do jej tworzenia lub odtwarzania.
Kto nie ma pasji, nie żyje naprawdę.
Tak więc niech dobre nuty będą z wami.
Na zawsze.
Jacek Zalewski Ziewam okrutnie, ale budzik nastawiam godzinę wcześniej, żeby przed pracą wyszabrować dodatkowy czas na wysłuchanie jakiegoś albumu. Jak ponuro to John Lee Hooker, w słoneczne poranki może to być Gino Vanelli lub Dan Fogelberg. W pracy myślę o niebieskich migdałach i zamiast pracować zastanawiam się, co bym sobie puścił, gdybym był na L4. Nowe Riverside? A może coś z klasyki: Doors lub King Crimson? Czas spędzony w pracy traktuję jako niesprawiedliwie odebrany słuchaniu muzyki. Po powrocie do domu radio: Dwójka albo RMF Classic – ten rodzaj delikatności, dzięki któremu wieczorem jestem gotowy z kieliszkiem wina, czasami jednak jest to kubek gorącej mięty, na muzyczną rozkosz. W letnie wieczory, zwłaszcza gdy upał, Jean-Michel Jarre lub ścieżka dźwiękowa z “Draculi”. Jesienią lub zimą trochę bluesa: Robert Cray lub mój ukochany Van Morrison. Potem sen, do snu Sade albo Bryan Ferry, na szczęście nie mają zbyt długich płyt, bo nic mnie tak nie irytuje jak zasnąć w trakcie słuchania muzyki. Zasypiając często zastanawiam się czym jest dla mnie audio: jeszcze pasją czy już obsesją. Szczerze? Odpowiedź nie jest przyjemna, ale czas spojrzeć upiorom w oczy: jestem uzależniony.
Staszek Jachimowicz Dla mnie pasja audio jest największą podróżą przez życie. Splata się w niej moja codzienność. Tak w pracy jak i w domowym zaciszu. To niezapomniane chwile na koncertach, przy odsłuchach wspaniałych płyt na przeróżnych urządzeniach audio. To czekanie na nowości sprzętowe, odkrywanie nowej muzyki i wracanie do tej starej z przed lat. To także przyjaźnie, znajomości z ludźmi z którymi dzieliłem się pasją do muzyki i sprzętu audio.
Mike Iza Wu Siadam w fotelu zmęczony po dniu pracy. Gwar na ulicy, każdy gdzieś biegnie, za czymś goni, próbuje coś osiągnąć. W tej całej gonitwie czas przecieka nam przez palce. Wstaję, włączam wzmacniacz, niech się grzeje, w międzyczasie z ekspresu do kawy leci gęsta, kremowa ciecz napełniając do połowy filiżankę. Wracam do mej oazy spokoju. Kładę ostrożnie jedną z moich ukochanych płyt, potem kolejną. Jestem ciekaw gdzie mnie przeniesie tym razem … „A więc znów jestem na placu zabaw złamanych serc,
Jeszcze jedno doświadczenie, jeszcze jedna notatka
We własnoręcznie napisanym pamiętniku
I zarazem jeszcze jedno emocjonalne samobójstwo”. Pasja audio to muzyka, a muzyka to dla mnie emocjonalna podróż do krain niedostępnych. To niespodzianka i zaskoczenie, gdy odkrywam nieznane wcześniej utwory. To oderwanie się od rzeczywistości. To wewnętrzny spokój, dzięki któremu trzymamy pion. Siedząc i słuchając myślę … ” Gdzie się podziali prorocy ? Gdzie się podziali wizjonerzy ? Gdzie się podziali poeci ? Aby zakłócić świt sentymentalnych chciwców … ” Takie jest życie, które bez audio i muzyki miałoby gorzki smak. / tyle ode mnie / Pielęgnujcie swoje pasje, tylko ludzie z pasją i hobby są szczęśliwi !
PS. Podziękowania dla Filipa Bujwida za pomoc w redagowaniu tekstu.