Subwoofery są zazwyczaj kojarzone z systemami kina domowego, rzadziej stosowane w systemach stereo.
Niektórzy audiofile puryści ogólnie omijają te dodatkowe głośniki szerokim łukiem twierdząc, że tylko psują dobry bas.
Jak więc jest z tym subbasowym głośnikiem w przypadku zestawów stereo?
Cóż, kolumny superbasowe zwane z angielska subwooferami od dawna stosowane są w profesjonalnym audio zarówno do nagłaśniania klubów, sal koncertowych, koncertów na wolnym powietrzu oraz choćby w kinowych systemach dźwiękowych ( mam na myśli prawdziwe nie domowe kina).
W teorii głośniki dla toru niskich częstotliwości (LFE) mają uzupełniać czy raczej wyrównywać krzywą charakterystyki w zakresie niskotonowym.
Większość systemów głośnikowych poniżej 50Hz charakteryzuje się większym bądź mniejszym spadkiem dynamiki a więc dla słuchu te niższe zakresy zaczynają być słabiej słyszalne.
By to wyrównać w dolnym zakresie stosuje się dodatkowe głośniki nisko-tonowe zazwyczaj zasilane oddzielnymi wzmacniaczami, które uzupełniają deficyty niskich zakresów.
Tyle teoria.
W praktyce lepsze i droższe kolumny głośnikowe często grają dosyć porządnym niskim zakresem ale subiektywna ocena jego jakości w tym przypadku to kwestia indywidualnych preferencji.
Jednak czasami odnosimy wrażenie zbyt słabego, czasami suchego, czasami nie schodzącego zbyt nisko basu.
Wtedy wielu zastanawia się nad użyciem subwoofera by po prostu mówiąc kolokwialnie, “dopompować” niskie zakresy.
I tu pojawia się cała masa różnych skrajnych opinii od tych mówiących, że to profanacja dźwięku po te mówiące, że jak najbardziej to idealne rozwiązanie.
Ja nie przesądzam co jest lepsze co gorsze tylko postaram się opisać moje doświadczenia z subwooferem w systemie stereo.
Ograniczę się tu do zestawu jaki posiadam czyli kolumn podłogowych i wzmacniacza tranzystorowego z oddzielnym wyjściem dla subwoofera.
Czasami można subwoofer podłączyć ( jeśli ma tak przygotowane dodatkowe porty głośnikowe) poprzez kabel głośnikowy zasilający kolumny stereo wpinając się niejako w linię jednego z głośników, jednak najlepsze efekty dale oddzielny kanał LFE we wzmacniaczu.
Często można spotkać się z opiniami, że by system stereo miał dobrze wyrównany i zbalansowany tor LFE (subbasowy) najlepiej użyć dwóch subwooferów dla każdego kanału oddzielnie.
Ma to pewien sens bo na przykład w profesjonalnych systemach kinowych Dolby Atmos, zaleca się poza subwooferami zlokalizowanymi z przodu pod ekranem stosować jeszcze subwoofery na tylnej ścianie sali kinowej.
Rzeczywiście pokrywa się wtedy równomiernie cała salę kinową zakresem do 150 HZ, uzyskując równy poziom SPL w każdym miejscu sali.
Spotkałem się również z twierdzeniami jakoby w przypadku stosowania dwóch subwooferów niweluje się efekty kierunkowe w przypadku tych głośników
Warto dodać, że czestotliwości do pozimu 90 -120 Hz rozchodzą się praktycznie wielokierunkowo więc trudno dokładnie zlokalizować źródło sygnału w tym zakresie.
Tak więc stosowanie dwóch głośników superbasowych w systemach stereo broni się li tylko tym, że uzyskamy dosyć wyrównany poziom natężenia i dobrze pokryte dźwiękiem całe pomieszczenie, w którym słuchamy muzyki.
Jednak tu mała uwaga trzeba stosować wtedy dwa subwoofery od tego samego producenta i tego samego typu by dźwięk był spójny.
Ja w swoim systemie użyłem po prostu nieco mocniejszego, pojedynczego subwoofera Klipsch SPL120.
To dosyć przyzwoicie wykonany i zarazem całkiem spory subwoofer aktywny o mocy 300W, który zasila wbudowany wzmacniacz w klasie D.
Subwoofer zaopatrzony jest w 12″ woofer z serii Cerametalic o bardzo sztywnej i lekkiej membranie oraz silnym pdwójnym neodymowym magnesem co powoduje, że bezwładność membrany jest mała i w konsekwencji generuje szybki i dosyć precyzyjny bas.
Wraz z układem bas refleks z otworem z przodu w formie szczeliny i grubej oraz stosunkowo obszernej obudowy, daje bardzo przyzwoitą odpowiedź impulsową.
Subwoofer pracuje spięty z głośnikami podłogowymi Klipsch Reference Premiere 5000 F oraz wzmacniaczem Torus od Fezz Audio.
Od razu się przyznam, jestem “basolubem” i lubię jak niskie zakresy masują mi przeponę, lubię gdy bas jest iście koncertowy acz nie przesadzony.
Wcześniej satysfakcjonujące mnie niskie zakresy w kolumnach Klipscha generowały duże membrany z głośników Forte, ale cena tych amerykańskich klasyków jest kilkakrotnie wyższa niż moich Reference wraz z subwooferem.
Jednak przy odpowiednim “dostrojeniu” Klipschowego subwoofera z podłogowymi Reference, okazało się iż w dolnych zakresach efekt jest podobny do uzyskiwanego z większych i droższych Forte.
Cała zabawa z odpowiednim dostrojeniem subwoofera w systemie stereo, opiera się na trzech zmiennych wpływających w największym stopniu na efekt końcowy:
1- Miejsce i usytuowanie subwoofera
2- dopasowanie odcięcia (czyli poziomu do jakiego odtwarza niskie zakresy)
3- ustawienie poziomu dźwięku
Niby mało ale jednak chwilkę zajmuje.
Dodam jeszcze, że nie ma moim zdaniem jakiś sztywnych zasad jak i co i na jakim poziomie ustawić.
Najlepiej zrobić to po prostu na słuch z tym, że trzeba mieć świadomość czego się oczekuje i co poszczególne ustawienia zmienią.
Ogólnie samo usytuowanie subwoofera może podbić lub osłabić subiektywne odczucia co do ilości niskich zakresów.
I tak na przykład ustawienie w kącie pokoju w teorii powinno podbić basy ale czasami tak się nie dzieje z uwagi na geometrię, wielkość lub układ pomieszczenia w jakim słuchamy.
Na przykład u mnie najlepsze usytuowanie dla subwoofera okazało się obok stolika w odległości ok 1/3 od osi punktu odsłuchu.
Eksperymentowałem z ustawieniem w kilku miejscach i to zdaje się być najbardziej optymalne.
Więc najlepiej po prostu przesuwać głośnik superbasowy wzdłuż linii w jakiej stoją kolumny satelitarne (stereo) i słuchać gdzie będzie najlepiej.
Kolejna sprawa to poziom odcięcia, który u mnie oscyluje w okolicach 70 Hz i w moim salonie wydaje się on najoptymalniejszy.
Zapewne w przypadku kolumn podstawkowych będziecie sięgać nieco wyżej by skompensować deficyt niskich zakresów ale zawsze będzie to balans pomiędzy odcięciem a poziomem głośności .
Ponieważ nie chciałem mieć boombastycznego, mocno “spompowanego” basu a raczej mocną jego podstawę z szybką reakcją uznałem, że w powyższym ustawieniu jest najoptymalniej.
Poziom natężenia dźwięku ustawiłem na nieco poniżej 50% i to jest wystarczające do słuchania zarówno cichego jak i głośnego.
Do tego wszystkiego jest jeszcze jeden aspekt i funkcja, którą mają subwoofery a mianowicie odwracanie fazy.
Jest to funkcja w dużym uproszczeniu odwracająca biegunowość podłączenia kolumny subbasowej względem kolumn satelitarnych (naszego stereo).
Czasami jest tak, że układ elektryczny wzmacniacza lub zwrotnicy może powodować, iż pomimo poprawnego fazowania (podpięcia kolumn i subwoofera) głośniki nie pracują w fazie. Skutkuje to znoszeniem się zakresów kolumn satelitarnych i subwoofera , które są w przeciwfazie a więc po prostu “wycinaniem” niektórych dźwięków nisko-tonowych. Usłyszycie to w postaci słabego wzmocnienia basu pomimo, że poziom dźwięku w subwooferze wykręcacie niemalże na maksa.
Wtedy pomoże odwrócenie fazy.
Warto też zwrócić uwagę by linia głośników w kolumnach satelitarnych i głośnika w subwooferze się pokrywały bo wtedy zminimalizujecie ewentualne przesunięcia fazowe.
Po kilku godzinach eksperymentów ustawiłem optymalnie współpracę głośnika subbasowego z kolumnami podłogowymi i …?
Efekt jak bym wstawił ze dwa razy większe kolumny.
Pomimo tego, że moje Klipsche RP 5000 nie skąpią basu to teraz jest on znacznie lepszej jakości.
Subwoofer dodaje wielkości zarówno perkusji jak i kontrabasom czy gitarom basowym.
Powoduje mocniejszy przekaz od samego dołu.
Tu uwaga, by nie przesadzić w drugą stronę bo bas zacznie przykrywać wam np. wokale szczególnie te męskie i niskie co zniekształci przekaz.
A więc czy implementacja subwoofera daje efekt spektakularnego “łupania” tak by trzęsło się wszystko w pokoju?
Moim zdaniem nie, i jest to tylko stereotyp bowiem użycie suba ma sens gdy dobrze uzupełnia system stereo o dolne zakresy oczywiście jeśli umiejętnie ustawić w nim wszystkie parametry.
Łatwo można “przegiąć ” i uzyskać efekt “chamskiej” dyskoteki albo “łupania z techno koncertów”
Jeśli tego pragniecie to subwoofer tym bardziej się jak to mówią, “nada” lecz mnie chodziło o coś zupełnie innego.
Chciałem uzupełnić to czego nieco brakowało do pełni “basolubnego szczęścia”.
I dostałem dokładnie tyle ile potrzebowałem.
Warto więc stosować subwoofer nie jako główny i dominujący element systemu tylko jego uzupełnienie.
Ja boombastyczny bas w zgodzie z hasłem “Your neighbors will be pissed – guaranteed” mam już za sobą.
Potrzebuję w zakresach niskotonowych nie tyle ilości co jakości i dokładnie to uzyskałem.
Sądzę, że w moim systemie subwoofer się przyjął i zostanie na stałe.
A u was ?
Sami zdecydujecie.
tekst i zdjęcia R Bajkowski
Witam. Też bym chciał zakupić suba ale mam system typowo stereo końcówka mocy Emotiva dwu kanałowa plus dac Emotiwa no i oczywiście rp8000f. Co bym musiał zrobić żeby podpiąć suba?
Jeśli używasz Dac BasX PT1 to ten preamp ma wyjście pod subwoofer czyli w sekcji Xover out to o ile się nie mylę są wyjścia dla zasilania suba. Pozdrawiam
jak się nie ma wyjścia na sub to trzeba użyć konwertera wysoko poziomowego na nisko poziomowy i włala z wyjścia głośnikowego lecimy do konwertera a z niego kabelkiem 2xrca do subwofera…jeśli sub ma tylko 1xrca/lfe to musimy użyć jakiegoś mini miksera pasywnego np cx400 za parę dyszek i teraz każdy kanał z konwertera wtykamy dla innego urządzenia wejściowego a wychodzimy jednym kablem rca do subwofera czyli tak jakbyśmy podłączyli dwa urządzenia mono przez mikser, to nam wówczas nie spowoduje zwarcia we wzmacniaczu kanału lewego i prawego głośnikowego