Leszek Możdżer to chyba najbardziej rozpoznawalny Polski pianista Jazzowy.
Chociaż nie tylko jazzowy bo przecież ma na koncie również płyty z muzyką klasyczną oraz liczne produkcje teatralne i filmowe.
Wiekszość zna go zapewne z płyt które nagrywał z Larsem Danielssonem i Zoharem Fresco.
Ja bardzo lubię jego muzykę zagraną i napisaną wspólnie z Danielem Bloomem do Polskiego filmu “Tulipany”.
Fajnej historii dziejącej się “nigdziebądź” opowiadającej o życiu, przemijaniu, przyjaźni i miłości.
Ale dzisiaj będzie o najnowszym projekcie Możdżera czyli płycie “Earth Particles” nagranej z orkiestra Holland Baroque.
To niezwykle ciekawy projekt gdzie fundament muzyczny Jana Sebastiana Bacha łączy się z jazzowym temperamentem Leszka Możdżera.
To zaiste piękna muzyka w której wiolonczele oraz skrzypce prowadzą nas poprzez wszystkie kompozycje.
Fortepian staje się niejako narratorem opowiadającym czasami szeptem, czasami mocnym głosem, historie zapisane w poszczególnych utworach.
Muzycy robią to w konwencji którą lubię.
Płyta jak dla mnie, charakterem przypomina muzykę filmową.
Słuchając tego projektu Możdżera, kreujesz sobie w wyobraźni obrazy.
jakie?
To zależy od nastroju lecz to niezwykle “ilustracyjna” i jednocześnie płynąca poprzez przestrzeń muzyka.
Zresztą sam Możdżer mówił o tym projekcie “Po prostu graliśmy i uśmiechaliśmy się, uśmiechaliśmy się i graliśmy jeszcze raz.
Nurt muzyki porywał nas, pomysły pojawiały się nagle, ale w sposób oczywisty, a radość stawała się integralną częścią kompozycji.”
Holland Baroque to specyficzna grupa która grywa zazwyczaj muzykę dawną na instrumentach z epoki , inaczej strojonych niż obecnie.
Dla Możdżera było to zapewne wyzwanie bo odnoszę wrażenie że musiał przestawić się nieco z jazzowych schematów, jednak zachowując swobodę interpretacji.
Połączenie zdyscyplinowanych klasycznych harmonii z nieco frywolnymi frazami fortepianu daje dosyć zaskakujący efekt.
Czegoś co jest nową wartością która spodobała by się jak sądzę Mozartowi, gdyby żył i słuchał wspólnego projektu Możdżera i “Barokowców” 🙂
Ja odsłuchując płyty na Titanii czyli dosyć mocnym wzmacniaczu lampowym, “ociepliłem” sobie nieco chłód instrumentów smyczkowych.
Pomógł mi w tym niewątpliwie fortepian Leszka Możdżera.
Fajna płyta.
warto posłuchać.