Recenzja gramofonowego Step-Up, Argentum.

Kilkanaście dni temu zawitał do mnie Set-Up gramofonowy z Podlasia o nazwie Argentum. Step-Up jest swego rodzaju “pasywnym” wzmacniaczem sygnałowym dla wkładek MC. Wykorzystując indukcję elektromagnetyczną, zwiększa poziom napięcia na uzwojeniu wtórnym a więc wzmacnia sygnał z wkładki. Nie rozwodząc się nad technikaliami czy też jakąś głębszą analizą techniczną tego “ustrojstwa”, rozwiązanie to znane jest od lat ponieważ używano takich transformatorów powszechniej w złotej epoce winyla do obsługi wkładek MC zaś najlepsze konstrukcje robili podobno Japończycy. Step-Up, który opisuję to transformator toroidalny a nie kształtkowy co jest chyba nowością w tego typu konstrukcji. Transformator a własciwie dwa mniejsze toroidy zamknięte są w prostokątnej obudowie, wizualnie pasującej do całej odnowionej gamy produktów Fezza. Podłączasz go pomiędzy gramofon a przedwzmacniacz gramofonowy i gotowe. Obsadziłem wkładkę MC (Hana SL) wszystko spiąłem z nowym wzmacniaczem Gaia Prestige, włączyłem płytę i…Wypadłem z butów!!

Jimmy Smith grający z japońskiego winyla wraz z Kennym Burelem  na gitarze i Gradym Tate na bębnach, a ja jestem w środku studia Rudiego Van Geldera i niemalże namacalnie doświadczam tej sesji. Mam przed sobą najlepszego Hammondzistę w historii i zamykając oczy dokładnie wiem jakiej wielkości  jest studio, w którym nagrano ten album. Wiem gdzie stoi Burel z gitarą i jak daleko z prawej strony stoją bębny. Niesamowita ilość powietrza jaka zawarta jest w przestrzeni studia oraz selektywność przekazu to cechy zupełnie nieosiągalne z lampowej Gai w torze MC. Mam wrażenie, że wszystkiego jest po prostu więcej, muzyka malowana jest dokładniej i “widzisz” dźwięki bardziej ostro. To jak doświadczenie  okularnika, którym jestem gdy wkłada swoje “pomoce optyczne” na nos i w końcu może przeczytać drobne literki na okładce płyty. Tutaj jest podobnie tyle, że z dźwiękiem, z muzyką. Po prostu dosłuchujesz to wszystko co normalnie ci umyka. Z tym Step-Upem nie musisz kłaść “koki” na stół bo Stonesi i tak wychodzą do twojego pokoju z głośników.  To niepozorne pudełko z czterema gniazdami jest jak turbodoładowanie dla gramofonu z wkładką MC. Nigdy wcześniej nie miałem tak organicznego i jednocześnie selektywnego dźwięku z żadnego mojego gramofonu. “Przetrenowałem” jeszcze kilka innych płyt. Właściwie na każdym wydaniu czy na tych z Japonii z epoki czy współczesnych  zremasterowanych dla Blue Note, zawsze odnajduję w odgrywanej muzyce więcej szczegółów. Przede wszystkim jest wykreowana większa przestrzeń, zaś lokalizacja instrumentów oraz ich faktura, szczególnie tych akustycznych jest doprawdy niezwykle realistyczna. Jak gra Stańko to słyszę każdy szelest czy charczenie spowodowane jego śliną w rurze trąbki. Jak Oscarowi Petersonowi towarzyszy Ray Brown to słyszę jak jego palce ślizgają się po strunach kontrabasu albo jak je mocniej lub słabiej szarpie. Czuję wręcz jak zmienia się intensywność ich wibracji. To niesamowite, że w sumie drut nawinięty na metaliczny obwarzanek jest w stanie po podłączeniu do zwykłego wzmacniacza gramofonowego wzmocnić sygnał wkładki MC w tak spektakularny sposób. Z ciekawości podłączałem  do tegoż Step-Upu również starszy model Gai czy pre gramofonowe EsDarek.

 

Niesamowite jest to, że w przeciwieństwie do lampowego przedwzmacniacza, te oparte o półprzewodniki mają zupełnie czarne tło. To znaczy gdy masz włączony cały tor audio ale jeszcze nie puściłeś płyty, po prostu nic nie usłyszysz, żadnego szumu, syku, nic. Idealnie jak w torze cyfrowym z DAC-a. Argentum jest jednym z najbardziej niesamowitych urządzeń jakie wpinałem do mojego systemu Audio. Do tego jest to czyste w swojej prostocie urządzenie w którym poza dosyć specyficznym transformatorem nic więcej w środku nie ma.  Proste ale nie znaczy, że proste w produkcji. Trochę podpytałem Macieja i Tomasza Lachowskich o Argentum i to jakiej tam “magii” zastosowali. Panowie z Toroidy.PL i Fezz Audio spędzili nad nim prawie 3 lata. Ludzie z Toroidy robią transformatory dla wielorakich zastosowań  od prawie 30 lat i w tym produkcie skumulowali  całe swoje doświadczenie, stosując niespotykane w takich produktach  rozwiązania technologiczne. Rdzeń transformatora zrobiony jest z  z nanokryształu a uzwojenia nawinęli srebrnym drutem do tego opracowali nowatorską obudowę samego trafa, która jest jednocześnie jego izolacją sygnałową. I wszystko to ma bardzo przemyślany i określony pomiarami i badaniami, powód. Chodziło o uzyskanie wzmocnienia z zupełnie “przezroczystą” charakterystyką częstotliwościową, która nie wnosi do sygnału absolutnie żadnej sygnatury, wzmacniając jedynie w sposób niezwykle czysty sygnał z wkładki MC. Dało to efekt bardzo spektakularny. Zresztą trudno to opisywać, to po prostu trzeba usłyszeć. Z tego co wiem Fezz Audio będzie prezentował Argentum podczas tegorocznego Audio Video Show na swoim stoisku w hotelu Sobieski.  Niestety Step-Up Argentum, jest produktem dosyć drogim i w sumie  adresowanym do wyrobionego użytkownika i miłośnika płyt winylowych. To urządzenie zapewne nie będzie kupowane jak świeże bułki i raczej nabędą go zamożniejsi melomani. Sądzę jednak, że gdy ów Step Up wpięty w wysokiej klasy system zacznie grać z równie wysokiej jakości wkładką MC, pokaże niesamowite możliwości, których według mnie nie osiągnie się w tradycyjnym przedwzmacniaczu gramofonowym z torem MC . Tor MC w mojej Gai Prestige i tor z wpiętym Argentum to zupełnie inne bajki  trochę od siebie odległe.

Cóż, muszę się rozstać z tym “magicznym pudełkiem” i odesłać do producenta.

Może kiedyś ?

tekst i zdjęcia R Bajkowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *