Antonio Forcione to jeden z najgenialniejszych gitarzystów akustycznych grających na nylonowych strunach.
Muzyk z poza mainstreamu.
Muzyk dla którego muzyka jest esencją życia.
Muzyk który bawi się muzyką , bawiąc nią przy okazji słuchaczy.
Przy czym słowo “bawić” to w tym wypadku synonim świetnie zagranej muzyki oraz fantastycznego show podczas koncertów.
Forcione tworzy niezwykle melodyjne, wpadające w ucho utwory które korzenie mają w jazzie a inspiracje muzyce z całego świata.
Dlatego właśnie dzielę się z wami radością ze słuchania “Antka” bo kiedy kilka lat temu przypadkowo “odkryłem” tego muzyka, zostałem jego dozgonnym fanem.
Tyle tytułem wstępu a teraz o płycie “Tears of Joy” .
To płyta bardzo efektowna zarówno w warstwie brzmieniowej jak i muzycznej.
Realizacja techniczna jest na najwyższym poziomie.
Tak powinny brzmieć wszystkie płyty, ale to jest właśnie jakość serwowana przez Naim Label.
Płyty słucha się bardzo dobrze.
Właściwie nie ma na niej słabych momentów.
Antonio, zebrał do tego projektu bardzo ciekawych muzyków z Genialnym perkusistą z Brazylii Adriano Adewale, świetną wiolonczelistką Jenny Aejayan czy Rosjaninem Igorem Outkinem grającym na akordeonie czy pochodzącym z Australii, Nathanem Thompsonem na basie.
Adriano Adewale używa bardzo nietypowego zestawu perkusyjnego między innymi z “setem” złożonym z rur kanalizacyjnych na których gra za pomocą klapek japonek !
Ale to zobaczyć można na koncercie video “Antonio Forcione – Quartet in Concert”
Suma fantastycznej energii, wnoszonej przez wszystkich muzyków dała efekt bardzo uniwersalnego przekazu gdzie słychać wpływy różnych kultur zarówno muzycznych jak i etnicznych.
Zresztą ten etniczny tygiel pobrzmiewa we wszystkich utworach z płyty choć gitara akustyczna Antonia jest tu instrumentem pierwszoplanowym.
Ja szczególnie lubię utwór “Landmark” na którym można usłyszeć głos Martina Luthera Kinga czy pierwszego człowieka na księżycu, Neila Armstronga, wypowiadającego kwestię “To mały krok człowieka ale wielki dla ludzkości“.
Lubię też tytułowy “Tears of Joy” ale zapewniam was że cała płyta jest po prostu świetna.
Zresztą jak większość dokonań Antonio Forcione które produkował do niedawna dla wytwórni Naim, bardziej znanej z produkcji sprzętu Hi Fi.
Co ciekawe muzyk kilka lat temu , gościł na Warszawskim “Audioshow” gdzie dał koncert.
Antonio pochodzi z południa Włoch i tam nauczył się grać na gitarze.
Lecz karierę muzyczną rozwinął w Londynie gdzie z pogrywania “Hedrixa” na stacji metra, trafił do studia w którym nagrał pierwszą płytę.
To muzyk wszechstronny, wirtuoz gitary, nagrywający z takim muzykami jak Charlie Haden czy Lary Coryell.
Wracając jeszcze do płyty to usłyszycie na niej piękną balladę “Fragile” której nie powstydził by się Pat Metheny, oraz niezwykle francuzko brzmiący “Waltz for Django”.
Forcione w lipcu rozpoczyna koncerty w rodzinnej Italii.
Więc jak ktoś z was tam wtedy będzie, rozważcie czy nie obejrzeć tego muzyka na żywo.
A teraz zapuście sobie jakąkolwiek płytę Antonio Forcione i delektujcie się jego niezwykłą i piękną muzyką.
Robert Bajkowski